
Piłka nożna - IV liga
Tempa nie wytrzymali. Woźniak katem
W ostatnich spotkaniach ekipa Orła Łękawica najwyższej dyspozycji nie prezentowała. Cenny remis wywalczony przed tygodniem w Jasienicy pozwalał jednak być optymistą przed dzisiejszym starciem z Rozwojem Katowice...
I choć pierwsza połowa IV-ligowej rywalizacji w Łękawicy była stosunkowo wyrównana, tak po zmianie stron przyjezdni zawodnicy przesądzili mecz na swoją korzyść. Ale od początku.
W premierowych 3 kwadransach Orzeł prostymi środkami próbował zagrozić bramce strzeżonej przez Bartosza Golika. Bramki szukał przede wszystkim kapitan Robert Mrózek, który dwukrotnie silnymi uderzeniami chciał golkipera zaskoczyć - niestety bezskutecznie. Po przeciwnej stronie boiska także kilka razy się "zakotłowało", lecz pewnie w bramce spisywał się Łukasz Byrtek. Aż do czasu.
W 58. minucie Rozwój wykonywał rzut rożny. Dośrodkowana piłka została wybita na 16. metr, gdzie nabiegający zawodnik z Katowic zdecydował się na uderzenie - Ł.Byrtek co prawda interweniował, lecz sparowana przez niego futbolówka... odbiła się od Roberta Woźniaka i wpadła do siatki. - To kolejny mecz, w którym widać u nas braki motoryczne. Nie potrafimy dotrzymać kroku rywalowi w drugiej połowie i to się przekłada na wynik. Bo o ile z przodu jesteśmy niebezpieczni, tak w defensywie mamy z tego powodu problemy. Niestety, ale na poziomie IV ligi to nie przejdzie - zauważa Seweryn Kosiec, trener Orła. - Stracona bramka też miała wpływ na dalsze losy tego spotkania. Aspekt mentalny był tu istotny - dodał.


Przyjezdni prowadzenie podwyższyli w 75. minucie, gdy po centrze w pole karne Woźniak dopełnił formalności. Orzeł próbował odpowiedzieć po uderzeniu Szymona Byrtka, ale futbolówka przeleciała nad poprzeczką. Skuteczniejszy był Woźniak, który w doliczonym czasie ustalił końcowy rezultat. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Marcin Osmałek zgubił krycie, a 18-letni snajper głową przymierzył na 0:3.