
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Tempo snajpera
W rywalizacji Błyskawicy z Tempem faworytem, choć bynajmniej nie klarownym, zdawali się być wyżej notowani w lidze gospodarze, którzy liczyli na znalezienie sposobu na walecznego beniaminka.
Goście po raz kolejny pokazali, że dla każdego rywala w lidze okręgowej mogą być groźni. Szybko potwierdzili to zresztą golem, którego autorem w 8. minucie był strzelając po ziemi w tzw. długi róg Mateusz Wigezzi. Pomocnikowi puńcowian asystował Alan Pastuszak, błąd popełniła natomiast do spółki obrona z golkiperem Błyskawicy. Beniaminek jeszcze przed przerwą mógł wynik poprawić. Pastuszak uderzył w boczną siatkę, innego z przejawu jego aktywności nie zdołał zamknąć Wigezzi. – Tempo bardziej dążyło do zwycięstwa niż my, na szczęście po zmianie stron podnieśliśmy się – komentuje szkoleniowiec gospodarzy Krystian Papatanasiu.
Powyższe słowa nawiązują do całkowitej metamorfozy, o jaką miejscowi pokusili się w odstępie pierwszych 10. minut rewanżowej części. Najpierw wybornie dysponowany na wstępie rozgrywek Krzysztof Koczur zaliczył asystę przy trafieniu Łukasza Halamy z egzekwowanego przez Błyskawicę kornera, następnie zaś role się odwróciły, gdy Błyskawica wznawiała grę z autu. Strzał głową snajpera uradował wyraźnie rozpędzonych drogomyślan. Uskrzydleni prowadzeniem gospodarze mogli zdobyć kolejne gole. Dobrych szans nie spożytkowali Dawid Pisarek i Marcin Jasiński, a gdy już Halama futbolówkę w „sieci” umieścił po dograniu Łukasza Góraczewskiego arbiter odgwizdał dyskusyjnego spalonego. Po przeciwnej stronie powodzenie przynieść mógł rzut wolny Jakuba Legierskiego, czy główka Pastuszaka wyekspediowana sprzed linii bramkowej.
Powyższe słowa nawiązują do całkowitej metamorfozy, o jaką miejscowi pokusili się w odstępie pierwszych 10. minut rewanżowej części. Najpierw wybornie dysponowany na wstępie rozgrywek Krzysztof Koczur zaliczył asystę przy trafieniu Łukasza Halamy z egzekwowanego przez Błyskawicę kornera, następnie zaś role się odwróciły, gdy Błyskawica wznawiała grę z autu. Strzał głową snajpera uradował wyraźnie rozpędzonych drogomyślan. Uskrzydleni prowadzeniem gospodarze mogli zdobyć kolejne gole. Dobrych szans nie spożytkowali Dawid Pisarek i Marcin Jasiński, a gdy już Halama futbolówkę w „sieci” umieścił po dograniu Łukasza Góraczewskiego arbiter odgwizdał dyskusyjnego spalonego. Po przeciwnej stronie powodzenie przynieść mógł rzut wolny Jakuba Legierskiego, czy główka Pastuszaka wyekspediowana sprzed linii bramkowej.