Zakusy, by kadrę drużyny poszerzyć, a jednocześnie poprawić jej jakość, w Skoczowie istotnie są, co też trener mistrza jesieni „okręgówki” skoczowsko-żywieckiej potwierdza. – W każdej formacji życzyłbym sobie pozyskania zawodników, którzy wprowadzą dodatkową rywalizację. Na razie jednak konkretów nie ma – mówi Marcin Michalik i dodaje: – Chcemy się zbroić, ale okres zimowy ma to do siebie, że kluby mogą krzyczeć sobie różne kwoty. Takie jest ich prawo. Dla nas to natomiast oznacza, że zaczyna się robić nieco „pod górkę”.


Mimo wszystko wiele wskazuje tymczasem na to, że przed rundą wiosenną do Beskidu dołączy tercet nowych piłkarzy. Mieliby oni dopomóc w realizacji celu, a tym jest rychły powrót na IV-ligowy pułap. – Awans jest najważniejszy i będziemy o niego zabiegali. Boli to, że wygrywając z głównymi konkurentami przystąpimy do wiosennych gier z tego samego pułapu. Formuła rozgrywek nie jest do końca trafiona – przyznaje szkoleniowiec Beskidu.

Ze swoimi podopiecznymi trener Michalik spotkać ma się w poniedziałek 18 stycznia. Do tego czasu kwestie transferowe mogą finalnie się wyklarować.