Wynikiem 25:22 na korzyść bielszczan kończyły się sety pierwszy i trzeci. Gospodarze w istocie byli w nich lepsi. Sporo dobrego w poczynania BBTS-u wnosił Amerykanin Jake Hanes. Tu wspomnieć można o jego asach serwisowych, które pozwoliły bielskiej drużynie uzyskać kluczową przewagę 23:18 w premierowej z meczowych odsłon. Ten sam zawodnik zakończył serwisem rywalizację w partii numer 3, ale na największe słowa uznania w tym przypadku zasłużył Adrian Hunek, bo to jego efektowne bloki – również na najskuteczniejszym w szeregach Lechii Kajetanie Kuliku – umożliwiły przejęcie inicjatywy, gdy rywal prowadził w końcówce 22:21.
 



Zwycięskie sety dla podopiecznych Harry Brokkinga przedzielił ten rozgrywany najbardziej „na styku”. I-ligowy lider żałować mógł w nim wypuszczenia zaliczki 18:16, powstałej po nieudanych atakach Dawida Sokołowskiego, czy piłek setowych, przy których goście zachowali przytomność, by m.in. wobec skutecznych zbić Sławomira Stolca przechylić szalę wygranej i wyrównać stan potyczki.

Ponowny remis w meczu to efekt dobrej gry tomaszowian w secie czwartym, w którym siatkarzom BBTS-u „odjechali” na 11:7. Różnicy owej bielszczanie nie nadrobili, mimo iż zanotowali w dalszym fragmencie kilka bloków autorstwa Pawła Gryca, Wojciecha Sieka czy Hunka.

Wspomniany element odegrał kluczową rolę na wstępie decydującej odsłony. Siek i Hanes powstrzymali Stolca, co przysporzyło gospodarzom prowadzenia 4:1. Kiedy po ataku w kontrze Bartosza Pietruczuka dystans wzrósł na 10:4 było jasne, że BBTS nie potknie się w domowym starciu. „Czapa” Gryca na Kuliku, będąca punktem numer 14 zgarniętym przez ekipę spod Klimczoka blokiem, zakończyła mimo wszystko wyrównany bój.

BBTS Bielsko-Biała – Lechia Tomaszów Mazowiecki 3:2 (25:22, 26:28, 25:22, 21:25, 15:10)

BBTS:
Macionczyk, Zawalski, Hunek, Hanes, Piotrowski, Gryc, Fijałek (libero) oraz Ledwoń (libero), Pietruczuk, Gil, Coenen
Trener: Brokking