
To był dziwny mecz
Zdarzają się takie spotkania, w których opiniowanie na podstawie samych tylko wyników nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością. Tak było w przypadku sobotniej rywalizacji w Żywcu. Co ciekawe, zgodni w tej ocenie są szkoleniowcy – miejscowej Stali-Śrubiarnia i goszczącego na jej terenie Górala Istebna, których dwugłosem powracamy do ciekawej potyczki.
Seweryn Kosiec (szkoleniowiec Stali-Śrubiarnia): Wynik, jaki uzyskaliśmy na koniec meczu nie jest odzwierciedleniem tego, jak on przebiegał. Zagraliśmy jedno ze słabszych spotkań w rundzie, niewiele można dobrego powiedzieć i właściwie tylko wynik cieszy. Między 20. a 70. minutą meczu nie było nas na boisku, zostaliśmy zdominowani. Wcześniej strzeliliśmy szybko gole, ale wprowadziło to jakąś niezrozumiałą ospałość w nasze poczynania, a rywal walczył z całych sił mimo niekorzystnego rezultatu. Dopiero takim ponownym impulsem była dla nas czerwona kartka zawodnika Górala. Runda jest jeszcze dość długa i musimy się poprawić, aby przed kluczową wiosną wypracować sobie dobrą pozycję.
Dariusz Rucki (szkoleniowiec Górala): Szkoda, że za późno weszliśmy w mecz. Przy wyniku 0:2, a później strzelonej bramce do szatni, zamykaliśmy przeciwnika na jego połowie, stwarzaliśmy sobie też sytuacje, które mogły przynieść nam wyrównanie. Sądzę, że gdyby to się stało, to moglibyśmy nawet to spotkanie wygrać. Kiedy ekipa z Żywca strzeliła gola na 3:1 nasza gra się posypała. Wyraźnie byliśmy podłamani i nie podnieśliśmy się już w tym dziwnym meczu. Zespołowi z Żywca należą się pochwały, bo swoje zrobił. Nam nie zależy, żeby fajnie wyglądać w tym momencie. Chcemy punktować, bo liga jest bardzo wyrównana, a nasze zdobycze są skromne.