
Piłka nożna - Liga Okręgowa
To nie niespodzianka – to sensacja!
Można rzec, w końcu! Przełom Kaniów zanotował pierwsze zwycięstwo w tym sezonie, pokonując sensacyjnie ekipę z Dankowic.
– Brak mi słów po tym meczu. Trudno sklecić zdanie, które mogłyby opisać to, co czujemy. Na pewno nie ma żadnego wytłumaczenia naszej porażki, nawet to, że zagraliśmy bez zmian. Po prostu powinniśmy zagrać lepiej – powiedział po ostatnim gwizdku sędziego zdenerwowany Artur Bieroński, grający trener Pasjonata.
Czy był to interesujący mecz dla oka kibica? Odpowiedź brzmi: NIE. Przełom, mówiąc kolokwialnie, postawił "autobus" i to dla tego zespołu finalnie przyniosło zamierzony rezultat, lecz na jakości widowiska odbiło się w negatywny sposób. Pasjonat próbował, kombinował, jednak zawsze kończyło się tak samo. Było to przysłowiowe bicie głową w mur. Jedyną klarowniejszą sytuację w premierowej odsłonie gry wykreował Przełom, aczkolwiek w sytuacji sam na sam zimnej krwi zabrakło Kamilowi Górze.
Druga połowa zaczęła się świetnie dla gości. W 46. minucie piłka bita z połowy boiska w pole karne Pasjonata, nieporozumienie Dominika Krausa z Wojciechem Małyszem, a w całym tym ferworze walki przytomnie odnalazł się Kornel Ryszka. Dankowiczanie jednak nie kwapili się specjalnie do odrabiania strat. W 70. minucie mogli doprowadzić do remisu, lecz Michał Sewera przegrał pojedynek "oko w oko" z golkiperem Przełomu.
Najciekawiej było w ostatnich 5. minutach meczu. Bliski gola na 2:0 był Góra, ale ponownie zawiodła skuteczność. Z kolei po stronie Pasjonata trafienia szukali Bieroński oraz Małysz. Bez happy endu. Po ostatnim gwizdku arbitra z pierwszego zwycięstwa w "okręgówce" cieszyli się walczący ambitnie piłkarze z Kaniowa, którzy postawili może i na toporny, ale skuteczny futbol - a to jest przecież najważniejsze.
Czy był to interesujący mecz dla oka kibica? Odpowiedź brzmi: NIE. Przełom, mówiąc kolokwialnie, postawił "autobus" i to dla tego zespołu finalnie przyniosło zamierzony rezultat, lecz na jakości widowiska odbiło się w negatywny sposób. Pasjonat próbował, kombinował, jednak zawsze kończyło się tak samo. Było to przysłowiowe bicie głową w mur. Jedyną klarowniejszą sytuację w premierowej odsłonie gry wykreował Przełom, aczkolwiek w sytuacji sam na sam zimnej krwi zabrakło Kamilowi Górze.
Druga połowa zaczęła się świetnie dla gości. W 46. minucie piłka bita z połowy boiska w pole karne Pasjonata, nieporozumienie Dominika Krausa z Wojciechem Małyszem, a w całym tym ferworze walki przytomnie odnalazł się Kornel Ryszka. Dankowiczanie jednak nie kwapili się specjalnie do odrabiania strat. W 70. minucie mogli doprowadzić do remisu, lecz Michał Sewera przegrał pojedynek "oko w oko" z golkiperem Przełomu.
Najciekawiej było w ostatnich 5. minutach meczu. Bliski gola na 2:0 był Góra, ale ponownie zawiodła skuteczność. Z kolei po stronie Pasjonata trafienia szukali Bieroński oraz Małysz. Bez happy endu. Po ostatnim gwizdku arbitra z pierwszego zwycięstwa w "okręgówce" cieszyli się walczący ambitnie piłkarze z Kaniowa, którzy postawili może i na toporny, ale skuteczny futbol - a to jest przecież najważniejsze.