Już do przerwy piłka 5-krotnie „dziurawiła” siatkę. Apetyty zostały wówczas rozbudzone, ale po zmianie stron obie ekipy skutecznością już nie grzeszyły. – Sytuacji bramkowych było bardzo dużo. Każdy z zawodników mógł w zasadzie strzelić gola. Na boisku rządziło jednak słońce i nie grało się łatwo w takich warunkach – komentuje trener zwycięskich chybian Sławomir Machej.

Jak dodaje szkoleniowiec Cukrownika, kadrowe problemy także zrobiły swoje w kontekście wczorajszej batalii. – Brakowało nam kilku piłkarzy, więc nie byliśmy w składzie optymalnym – zaznacza nasz rozmówca, który jednak w przeciwieństwie do swojego vis-a-vis Grzegorza Sodzawicznego, trenera zespołu z Zebrzydowic, nie musiał z konieczności pojawić się na murawie. – Na boisko ciągnie niesamowicie i pozostaję w gotowości, ale to już czas dla młodszych – uśmiecha się Machej.

W dorobku Cukrownika po sobotniej wygranej jest 30 „oczek”, tym samym chybianie „złapali” w tabeli ligowej Orła Łękawica, odskakując zarazem wczorajszemu rywalowi na 4 punkty. – Zrobiliśmy ważny krok ku temu, aby na finiszu sezonu kilka drużyn wyprzedzić – klaruje trener ekipy z Chybia.