
Trener na... boisku
W bardzo wąskim składzie osobowym na mecz do Leśnej udał się zespół LKS-u Bestwina. Scenariusz niedzielnego starcia ligi okręgowej wywołał nawet potrzebę pojawienia się w stroju bramkarskim... trenera gości.
Była 81. minuta. Miejscowy beniaminek wykorzystał rzut karny, gdy przyjezdni prowadzili wysoko 3:0. W przypływie emocji golkiper bestwinian Mateusz Kudrys daleko wykopał piłkę. Sędzia bez wahania „wlepił” mu żółtą kartkę, drugą tego dnia, wiążącą się z koniecznością udania się do szatni. Na ławce gości nie było wczoraj drugiego bramkarza Bartłomieja Droździka. Ale na ewentualną zmianę na tej pozycji przygotowany był... szkoleniowiec LKS-u, Sławomir Szymala, który zastąpił Mateusza Radwańskiego. Na przestrzeni ponad kwadransa, po przedłużeniu drugiej części, zachował czyste konto, ale... – Wolałbym, żeby takie sytuacje nie miały miejsca w przyszłości – stanowczo stwierdza były (?) golkiper, który w zanadrzu miał też w niedzielę koszulkę dla zawodnika z pola, a w roli bramkarza w meczach o stawkę nie grał od... trzech lat.
Z różnych względów w Leśnej zagrać nie mogli prócz wspomnianego bramkarza, także Mariusz Duś, Artur Sawicki, Wojciech Żurek i Mateusz Maciążka. Awaryjnie na konfrontację 28. kolejki dokooptowany do kadry bestwińskiej drużyny został ponadto Damian Pokusa, który także zameldował się na boisku po urazie Szymona Skęczka. – Posklejaliśmy trochę drużynę, ale jak się okazało daliśmy radę nawet w obliczu tak trudnej sytuacji. Piłkarsko byliśmy lepsi od gospodarzy, zwycięstwo uważam za w pełni zasłużone – dodaje szkoleniowiec LKS-u Bestwina, którego zmartwiły kontuzje Mateusza Droździka i wspomnianego wyżej Skęczka.
Zajmujący 7. miejsce w tabeli PROFI CREDIT Bielskiej Ligi Okręgowej zespół z Bestwiny w kolejny weekend zagra na własnym terenie z Metalem Skałką Żabnica, wciąż ma szansę, by rozgrywki zakończyć na wyższej pozycji w stawce.
