
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Trener Soły: Podoba mi się charakter rajczan
- Rajcza to specyficzne miejsce. Społeczność tutaj ma góralski charakter. Są ambitni i zdeterminowani. Zawsze dają z siebie 100 procent. To cechy, które bardzo sobie cenię. Dlatego podoba mi się w tutaj - mówi w rozmowie z naszym portalem Sebastian Gierat, szkoleniowiec Soły Rajcza.
SportoweBeskidy.pl: Nad propozycją klubu z Rajczy przyszło się długo zastanawiać?
Sebastian Gierat: Pierwszą propozycję objęcia Soły dostałem już przed rokiem. Wiąże się z tym ciekawa historia. Wraz z Tomkiem Fijakiem i jeszcze jednym kolegą poszliśmy wspólnie w góry. W tak sportowym gronie rozmawialiśmy oczywiście o piłce lokalnej. Było to w czasie, gdy Damian Kaźmierczak odszedł z Rajczy i zastanawialiśmy się, kto może go zastąpić. I właśnie w tym momencie dostałem telefon... od prezesa z Rajczy. Przez obowiązki zawodowe musiałem odmówić, a trenerem został Tomek.
Odpowiadając natomiast na pytanie, czy długo zastanawiałem się nad tą ofertą, to muszę przyznać, że negocjacje przebiegły bardzo sprawnie. Ucieszyłem się, że klub ponownie się po mnie zgłosił.
SportoweBeskidy.pl: W Borach Pietrzykowicach spędziłeś 10 lat. Zarówno jako zawodnik, później trener grup młodzieżowych. Nie chciałeś pierwszych kroków trenerskich w piłce seniorskiej stawiać właśnie w klubie z Pietrzykowic?
S.G.: Miałem już dwie propozycje objęcia Borów. Wówczas uznałem jednak, że to nie ten czas. Dobrze pracowało mi się z młodzieżą, osiągaliśmy także bardzo dobre wyniki na szczeblu wojewódzkim. Bory to mój dom, moje serce bije dla tego klubu. Większość zawodników występujących obecnie w I drużynie to moi wychowankowie. Mogło być ich jeszcze więcej gdyby nie pewne komplikacje, które niegdyś wystąpiły.
Odpowiadając natomiast na pytanie, czy długo zastanawiałem się nad tą ofertą, to muszę przyznać, że negocjacje przebiegły bardzo sprawnie. Ucieszyłem się, że klub ponownie się po mnie zgłosił.
SportoweBeskidy.pl: W Borach Pietrzykowicach spędziłeś 10 lat. Zarówno jako zawodnik, później trener grup młodzieżowych. Nie chciałeś pierwszych kroków trenerskich w piłce seniorskiej stawiać właśnie w klubie z Pietrzykowic?
S.G.: Miałem już dwie propozycje objęcia Borów. Wówczas uznałem jednak, że to nie ten czas. Dobrze pracowało mi się z młodzieżą, osiągaliśmy także bardzo dobre wyniki na szczeblu wojewódzkim. Bory to mój dom, moje serce bije dla tego klubu. Większość zawodników występujących obecnie w I drużynie to moi wychowankowie. Mogło być ich jeszcze więcej gdyby nie pewne komplikacje, które niegdyś wystąpiły.
SportoweBeskidy.pl: Jakie wrażenia po pierwszych tygodniach pracy w Rajczy?
S.G.: Jesteśmy w 5 tygodniu przygotowań. Cały czas się poznajemy i uczymy siebie nawzajem. W drużynie jest widoczna duża jakość i zaangażowanie. Zawodnicy chcą pracować. Niestety, jak w to w każdym zespole mamy też swoje problemy. Nie trenuje z nami dwóch podstawowych zawodników - Seweryn Bogdał oraz Damian Salachna, którzy treningów nie mogą pogodzić z obowiązkami zawodowymi. Strata tego drugiego jest dla nas szczególnie bolesna, ponieważ Damian to zawodnik, który gwarantuje sporą ilość goli. Ciągle jednak liczymy na to, że uda im się to wszystko pogodzić.
SportoweBeskidy.pl: Mówi się, że w Rajczy jest fajny klimat na piłkę. Kibice licznie przychodzą na mecze, zawodnicy są "miejscowi". To chyba dobre miejsce, aby się trenersko zaangażować?
S.G.: Rajcza to specyficzne miejsce. Społeczność tutaj ma góralski charakter. Ludzie są ambitni i zdeterminowani. Zawsze dają z siebie 100 procent. To cechy, które bardzo sobie cenię. Dlatego podoba mi się tutaj.
SportoweBeskidy.pl: Na jakim etapie przygotowań obecnie jesteście? Nad jakimi aspektami w głównej mierze pracujecie?
S.G.: Jak większość zespołów na tym etapie skupiamy się nad cechami motorycznymi - wytrzymałością i siłą. Następnie popracujemy nad szybkością. Jesteśmy po dwóch sparingach i można już stwierdzić, że musimy zwrócić także uwagę na poprawę gry w obronie. Fakt, strzelamy dużo bramek, ale tracimy ich także sporo. Musimy znaleźć odpowiednią równowagę między obroną, a atakiem.
SportoweBeskidy.pl: Należy się u Was spodziewać jakichś ruchów transferowych?
S.G.: Pracujemy nad 2-3 transferami. Szukamy zawodników, którzy podniosą jakość i poziom drużyny. Kadrę mamy wyrównaną, ale przydałaby się większa rywalizacja. Jeśli chodzi o ubytki, to oprócz wspomnianej wcześniej niepewnej dwójki są pewne znaki zapytania. Na pewno rozstał się z nami Mariusz Fijak.
SportoweBeskidy.pl: Jakie macie cele na rundę wiosenną? Chcecie zaatakować podium?
S.G.: Aby drużyna się rozwijała to musi mieć jakiś ambitny cel. Obecnie zajmujemy 4. miejsce w ligowej tabeli, więc powalczymy o to, aby wskoczyć na pudło. Chcemy się rozwijać i piąć w górę. Ja jednak uważam, że runda wiosenna będzie dla Soły trudniejsza niż jesienna. W klubach z naszej ligi doszło do kilku roszad na ławce trenerskiej i kadrowych.
S.G.: Aby drużyna się rozwijała to musi mieć jakiś ambitny cel. Obecnie zajmujemy 4. miejsce w ligowej tabeli, więc powalczymy o to, aby wskoczyć na pudło. Chcemy się rozwijać i piąć w górę. Ja jednak uważam, że runda wiosenna będzie dla Soły trudniejsza niż jesienna. W klubach z naszej ligi doszło do kilku roszad na ławce trenerskiej i kadrowych.