Mecz godny pojedynku czołowych zespołów PROFI CREDIT Bielskiej Ligi Okręgowej zobaczyli kibice w Ustroniu. mateusz zebrowski trener kuznia ustron Tamtejsza Kuźnia przegrywała 0:3 z Góralem Żywiec, by ostatecznie zdobyć trzy gole i jeden punkt. – Pierwsza połowa nie była w naszym wykonaniu zła. Gole straciliśmy po błędach indywidualnych. Nie byliśmy od rywala zespołem słabszym. Przy 0:3 zawodnicy w szatni mieli głowy spuszczone. Rozmowa motywacyjna w przerwie podziałała – mówi nam Mateusz Żebrowski, szkoleniowiec Kuźni.

Powody do optymizmu miał  po 45. minutach zespół z Żywca. – Premierowa odsłona była wyrównana, ale to my wykorzystaliśmy błędy rywala. Byliśmy skuteczniejsi – podkreśla Krzysztof Bąk, opiekun Górala.

Po zmianie stron gospodarze wskoczyli na wyższy poziom. – Po przerwie Kuźnia zagrała odważniej, a my przestaliśmy grać w piłkę. Stworzyliśmy sobie jedną sytuację strzelecką, a przeciwnik mógł zdobyć nawet sześć goli. Nasz golkiper bronił trudne piłki, natomiast w dwóch prostszych sytuacjach mógł zachować się lepiej. W końcówce graliśmy w osłabieniu, przeciwnik totalnie nas zdominował. Nie radziliśmy sobie w drugiej połowie ze stałymi fragmentami gry – klaruje Bąk.

Kuźnia wyszła po przerwie z poważnej opresji. – Brawa dla zespołu, który uwierzył w siebie przy niekorzystnym wyniku. Sięgając pamięcią wstecz, nie pamiętam podobnego meczu w naszym wykonaniu – stwierdza Żebrowski.

Bak Krzysztof Goral rr