Wszystko co najważniejsze miało miejsce już w pierwszej połowie meczu. Podhalanka dwukrotnie wychodziła na prowadzenie, lecz za każdym razem Góral skutecznie na straconego gola odpowiadał. - Podhalanka grała długie piłki na Artura Kitkę i Piotrka Motykę, którzy byli groźni. My innymi sposobami próbowaliśmy zaskoczyć, lecz to się nie udawało. Odczuwamy po tym meczu niedosyt, ponieważ 3 punkty były w zasięgu. Remis jednak trzeba szanować - mówił po meczu Bartosz Woźniak, trener Górala. 
 
Innego zdania jest natomiast szkoleniowiec ekipy z Milówki. - Spłaszczenie naszej gry do długich podań na Kitkę czy Motykę jest okradzeniem reszty zespołu z bardzo dobrej gry. A trzeba pamiętać, że graliśmy bez pauzujących za kartki Jarka Grygnego, który jest jak motor w tej drużynie i Maćka Wojtyły, który na skrzydle jest bardzo wartościowy - zauważa Mariusz Kozieł, dodając. - W Milówce jest jednak świetna młodzież, o czym świadczy chociażby zdecydowanie wygrany w zeszłym sezonie ranking Pro Junior System. Dlatego sobie poradziliśmy - podkreśla. 

 
Nasz rozmówca zwraca uwagę, że jego podopieczni byli bliżsi strzelenia decydującego gola. - Raz my, raz Góral operował piłką. My czujemy większy niedosyt, ponieważ dwukrotnie prowadziliśmy. W drugiej połowie mieliśmy groźniejsze sytuacje niż przeciwnik. Najbardziej jednak cieszy, że bramki zdobyli dla nas 17-letni Mateusz Balcarek i 16-letni Mateusz Pytel. Do tego na środku obrony świetny mecz rozegrał 17-letni Maciek Hutyra. Reasumując - cieszy nas ten punkt, także go szanujemy, ale odczuwamy spory niedosyt - podsumował Kozieł, którego zawodnicy w sobotę zmierzą się w Żywcu z Koszarawą. Stawką spotkania będzie ligowe podium.