Konfrontacja wyjazdowa z Indykpolem AZS miała dwa oblicza. W partii premierowej bielszczanie podjęli równorzędną walkę z rywalem. Spisywali się na tyle dobrze, na czele z wiodącymi prym Olegiem Krikunem i Mariuszem Gacą, że zdołali gospodarzy ograć 25:23. Rękawicę BBTS podjął także w secie numer 4., w którym prowadził nawet 15:13, a dopiero w okolicach 20. punktu olsztynianie zdołali wypracować sobie nieznaczną zaliczkę. Wystarczającą ku temu, by mecz „zamknąć” na swoją korzyść, ale podopieczni Rastislava Chudika ponownie mieli czego żałować.

Nie sposób pominąć jednak także tego, co wydarzyło się w setach drugim i trzecim. Kibice byli w nich świadkami krótkich siatkarskich dożynek. Miejscowi dominowali niepodzielnie, BBTS tracąc seryjnie punkty do złudzenia przypominał drużynę, która w poprzednich sezonach była tłem dla wielu plusligowych konkurentów. Nie radził sobie m.in. Rosjanin Wiaczesław Tarasow, łącznie bielszczanie popsuli aż 17 zagrywek. A się we znaki z grona olsztynian dawali im zwłaszcza skuteczny w bloku i ataku Jakub Kochanowski (19 pkt.), uznany później MVP meczu, oraz czeski atakujący Jan Hadrava (16 pkt), który udanym zbiciem konfrontację zakończył.

Indykpol AZS Olsztyn – BBTS Bielsko-Biała 3:1 (23:25, 25:13, 25:11, 25:23)

BBTS:
Siek, Tarasow, Peacock, Krikun, Gaca, Janeczek, Czauderna (libero) oraz Bucki, Cedzyński, Piotrowski, Maciończyk
Trener: Chudik