Tuzin przyjęty na klatę. Dominacja całkowita
Każdy inny wynik niż zwycięstwo Błyskawicy Drogomyśl w meczu z Metalem Węgierska Górka okrzyknięty byłby nie lada niespodzianką. Gospodarze przeciwnika jednak nie zlekceważyli. Wręcz przeciwnie.
- Przede wszystkim chciałbym podziękować drużynie z Drogomyśla za to, że zgodziła się na przełożenie tego spotkania - rozpoczął pomeczową wypowiedź Robert Sołtysek, trener ekipy z Węgierskiej Górki, która zaległy mecz z 1. kolejki przegrała wynikiem 2:12.
- Zabrzmi to pewnie głupio, ale po tym meczu jestem mniej zdenerwowany niż po porażkach ze Spójnią Zebrzydowice (1:6) i Tempem Puńców (0:6). Przegraliśmy wstydliwie i na pewno będziemy krytykowani, bo takie wyniki w tej lidze nie przystoją. Ale wiem, w jakiej jesteśmy sytuacji. Pojechaliśmy na to spotkanie w 13-osobowym składzie - z jednym rezerwowym z "pola" i jednym bramkarzem, który wszedł za mnie. Zrobiliśmy dzisiaj wszystko, co mogliśmy. Zostawiliśmy na murawie wszystko, co mieliśmy. Zmierzyliśmy się z Błyskawicą, która ma bardzo wysokie aspiracje i w dodatku była podrażniona po spotkaniu z Borami Pietrzykowice. Mamy duże problemy, ale się nie poddajemy i walczymy dalej - podkreśla Sołtysek.
Błyskawica Drogomyśl już do przerwy prowadziła 4:0. "Dwupakami" popisali się Błażej Bawoł i Krzysztof Koczur. Po zmianie stron piłkarze prowadzeni przez Krystiana Papatanasiu dorzucili jeszcze 8 goli. Metal odpowiedział dwukrotnie - na 6:1 i 10:2. Wpierw Krzysztofa Michałowskiego po dalekim wyrzucie z autu pokonał Piotr Gawron. Następnie piłkę do siatki skierował... Adam Howaniec, czyli rezerwowy golkiper przyjezdnych, który wykorzystał błąd Michałowskiego i precyzyjnie uderzył z 16. metra.