
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Tym razem łatwiej? Niekoniecznie
W pierwszym starciu pomiędzy Borami Pietrzykowice a Góralem Żywiec oglądaliśmy świetne widowisko. Padło wówczas 7 goli, a komplet punktów zgarnęli żywczanie.
Wynik dzisiejszego spotkania wskazuje na to, że Góral miał łatwiejszą przeprawę z Borami, aniżeli na początku sezonu. Boiskowa rzeczywistość wyglądała jednak inaczej. - Nieskromnie mówiąc, moim zdaniem zdominowaliśmy pierwszą połowę. Utrzymywaliśmy przy piłce i byliśmy groźni. Niestety, byliśmy także rażąco nieskuteczni - obrazuje Sebatian Gruszfeld, szkoleniowiec drużyny z Pietrzykowic.
Bory w pierwszej połowie wypracowały sobie świetną sytuację, by otworzyć wynik spotkania. Nie wykorzystał jej Szymon Kacprzak, który przegrał pojedynek sam na sam z Rafałem Pawlusem. Ten sam zawodnik bliski szczęścia był także w drugiej w połowie - już przy wyniku... 1:0 dla gospodarzy. W 62. Łukasz Kliś niefrasobliwie bowiem stracił piłkę na 3. metrze, a tę do pustaka skierował Grzegorz Szymoński.
Na utratę gola przyjezdni kilka razy odpowiedzieć mogli. - Niestety, po raz kolejny wyszło, że brakuje nam typowej "9". Szkoda, bo punkty były jak najbardziej w zasięgu. Rywal wypunktował nas z błędów - zauważa Gruszfeld, którego podopieczni w doliczonym czasie gry stracili 2 gola. Dawid Zoń przewinił w polu karnym, a z "wapna" nie pomylił się Mateusz Biegun, zapewniając liderowi Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej kolejne zwycięstwo.
Na utratę gola przyjezdni kilka razy odpowiedzieć mogli. - Niestety, po raz kolejny wyszło, że brakuje nam typowej "9". Szkoda, bo punkty były jak najbardziej w zasięgu. Rywal wypunktował nas z błędów - zauważa Gruszfeld, którego podopieczni w doliczonym czasie gry stracili 2 gola. Dawid Zoń przewinił w polu karnym, a z "wapna" nie pomylił się Mateusz Biegun, zapewniając liderowi Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej kolejne zwycięstwo.