Przed tygodniem Orzeł pokonał rezerwy Podbeskidzia Bielsko-Biała 2:0. Tamten sparing pokazał, że drużyna czyni progres. Starcie z Beskidem także. Dość wspomnieć, że po pierwszych 45. minutach drużyna z Łękawicy prowadziła 1:0. Ze skraju pola karnego groźnie uderzył Szymon Byrtek, golkiper sparował piłkę wprost pod nogi Patryka Świniańskiego, który sprytnie odegrał do Mateusza Widucha, a ten umieścił ją w siatce. 

 

 

- W drugiej połowie oddaliśmy inicjatywę Beskidowi. Rywal zdobył 2 bramki, ale nam w końcówce meczu udało się doprowadzić do wyrównania - mówi Marcin Osmałek, trener Orła. Na 2:2 przymierzył Sebastian Pępek, który głową sfinalizował dośrodkowanie z rzutu wolnego. Co istotne, Widuch oraz Pępek, a więc autorzy obu trafień, to piłkarze, którzy wracają do zespołu po kontuzjach.

 

- Zmierzyliśmy z bardzo wymagającym przeciwnikiem. Cieszę się, że ten sparing doszedł do skutku, ponieważ był dla nas bardzo pożyteczny - podsumował Osmałek.