Po słabym początku rundy rewanżowej i utracie pozycji lidera, pod koniec sezonu w głowach kibiców i piłkarzy Unii ponownie pojawiła się nadzieja na awans. To, co kilka kolejek wcześniej wydawało się być już przesądzone, narodziło się na nowo.

unia_Oświęcim_PN

Biało-niebiescy rozegrali świetną rundę jesienną, którą zakończyli w fotelu lidera. Z przewagą siedmiu punktów nad Kalwarianką byli murowanym kandydatem do awansu. Piłkarze i kibice nie mogli doczekać się wciąż opóźnianej inauguracji rundy rewanżowej. – Nie pamiętam, kiedy ostatni raz pogoda tak długo nie odpuszczała, żeby konieczne było przełożenie aż kilku kolejek – opowiada trener Unii, Jakub Korba. – Miało to na nas bardzo negatywny wpływ. Zamiast meczów o punkty, rozgrywaliśmy spotkania sparingowe na sztucznej nawierzchni. To mocno obciąża stawy zawodników, przez co kilka kluczowych dla drużyny postaci nabawiło się kontuzji – tłumaczy.

Unia rozpoczęła rundę bardzo słabo, długo nie mogła się przełamać. Grą w niczym nie przypominała drużyny z wiosny i po kilku kolejkach straciła pozycję lidera. Po porażce z Iskrą Brzezinka i dymisji Jacka Dobrowolskiego, stery w drużynie przejął do końca sezonu jej zawodnik, Jakub Korba. Jak się później okazało zmiana była słuszna, choć zbyt późna. W miniony weekend biało-niebiescy zakończyli sezon z jednym punktem straty do Kalwarianki, która w przyszłym sezonie zagra w IV lidze.

Co miało decydujący wpływ na porażkę Unii? – Żeby awansować trzeba rozegrać dwie równe rundy, a nie tak, jak w naszym przypadku, półtorej sezonu – uważa szkoleniowiec oświęcimian. – O braku awansu zadecydował początek rundy rewanżowej. Sporo remisów, porażka w meczu o „sześć punktów” z Kalwarianką... Od kiedy objąłem zespół wszystko wróciło na właściwe tory. Wygraliśmy siedem z ośmiu ostatnich meczów. Jak widać, do upragnionego awansu zabrakło jednego punktu – przyznał.

Dobre wyniki osiągane przez Korbę zaowocowały jednak propozycją dalszej współpracy z zespołem w roli grającego trenera. – Mogę to już oficjalnie powiedzieć, że rozmowy z zarządem trwają. Myślę, że w przyszłym tygodniu wszystko będzie wiadome. Jakie cele stawia przed sobą Unia? To raczej pytanie do zarządu. Jesteśmy jednak klubem, który zasługuje na walkę o najwyższe cele. Ja ze swojej strony mogę jedynie obiecać kibicom, że jeśli pozostanę trenerem, to bez względu na skład personalny, zawsze będę walczył o zwycięstwo – obiecał Korba.