
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Upał snajpera nie powstrzymał
Na zakończenie kolejki w grupie skoczowskiej szczebla „okręgówki” doszło do konfrontacji zespołów z Pogórza i Wisły.
Zanim rywalizacja na dobre się rozpoczęła już skromną zaliczkę zdołali sobie wypracować goście. Uczynił to niezawodny Szymon Płoszaj, który znalazł się we właściwym miejscu i czasie, by dobić uprzedni strzał Tymoteusza Pilcha. Okazało się stosunkowo szybko, że trafienie dla ekipy z Wisły nie było dziełem przypadku. – Przeważaliśmy wyraźnie, częściej utrzymywaliśmy się przy piłce i w ślad za tym dochodziliśmy do sytuacji – zauważa trener wiślan Tomasz Wuwer. I tak to wynik do pauzy mógł być z punktu widzenia przyjezdnych korzystniejszy. Pojedynki z Janem Śliwką przegrywali jednak Płoszaj oraz Dorian Chrapek, z kolei próba Dawida Mazurka wstrząsnęła poprzeczką bramki LKS-u.
Świadkami innego przebiegu gry byli kibice w Pogórzu, gdy drużyny stronami się zamieniły. Beniaminek przejął inicjatywę, długimi fragmentami nie schodził z połowy wiślańskiej drużyny, ale też nie potrafił stworzyć poważnego zagrożenia. – Upał dał nam się we znaki i w drugiej części głównie rozbijaliśmy ataki przeciwnika – kontynuuje szkoleniowiec WSS.
I choć to miejscowi byli w natarciu, gola pieczętującego wyjazdowy triumf strzelili wiślanie. Konkretnie nie kto inny, jak Płoszaj. W 82. minucie po podaniu Sebastiana Juroszka snajper zespołu z Wisły uderzył niezbyt mocno, ale na tyle precyzyjnie, że golkiper pogórzan skapitulował. Z końcowego fragmentu niedzielnego starcia odnotowania wymaga jeszcze parada Śliwki, gdy na gola „polował” Juroszek, oraz „cegła” dla przeprowadzającego akcję ratunkową Mariusza Pilcha.
– Wygraliśmy zasłużenie z przebiegu całego meczu. Cieszę się nie tylko z kolejnego kompletu punktów, ale i mobilizacji, jaka nastąpiła w naszych szeregach wraz z nadejściem ligi – komentuje Wuwer.
Świadkami innego przebiegu gry byli kibice w Pogórzu, gdy drużyny stronami się zamieniły. Beniaminek przejął inicjatywę, długimi fragmentami nie schodził z połowy wiślańskiej drużyny, ale też nie potrafił stworzyć poważnego zagrożenia. – Upał dał nam się we znaki i w drugiej części głównie rozbijaliśmy ataki przeciwnika – kontynuuje szkoleniowiec WSS.
I choć to miejscowi byli w natarciu, gola pieczętującego wyjazdowy triumf strzelili wiślanie. Konkretnie nie kto inny, jak Płoszaj. W 82. minucie po podaniu Sebastiana Juroszka snajper zespołu z Wisły uderzył niezbyt mocno, ale na tyle precyzyjnie, że golkiper pogórzan skapitulował. Z końcowego fragmentu niedzielnego starcia odnotowania wymaga jeszcze parada Śliwki, gdy na gola „polował” Juroszek, oraz „cegła” dla przeprowadzającego akcję ratunkową Mariusza Pilcha.
– Wygraliśmy zasłużenie z przebiegu całego meczu. Cieszę się nie tylko z kolejnego kompletu punktów, ale i mobilizacji, jaka nastąpiła w naszych szeregach wraz z nadejściem ligi – komentuje Wuwer.