Zdecydowanym faworytem meczu Unii Racibórz z Czarnymi-Góralem Żywiec byli podopieczni Piotra Jaroszka, którzy chcąc utrzymać kontakt z czołówką musieli dzisiaj wygrać. czarni_goral

Musieli, ale nie wygrali bowiem fenomenalnie dysponowani byli gospodarze. – Po dwóch dobrych spotkaniach zaprezentowaliśmy się zdecydowanie słabiej. Rywale mają za sobą natomiast mecz życia, wszystko im wychodziło – mówi nieco podłamany Piotr Jaroszek, grający trener ekipy z Żywca. Unia rozpoczęła mecz w sposób wręcz wymarzony. Już w 2. minucie bramkę strzelił Marcin Pawlisz, który wykorzystał dobre dośrodkowanie na krótki słupek. Ten sam zawodnik podwyższył na 2:0. Tym razem doskoczyły do piłki odbitej od słupka po strzale z dystansu. – Przeciwnik strzelił nam dość szybko dwa gole, a potem kontrolował przebieg boiskowych wydarzeń. Byliśmy oszołomieni takim obrotem spraw i nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić – dodaje nasz rozmówca. Jeszcze przed przerwą trzecią bramkę "dorzucił" Jacek Selera.

Raciborzanie po przerwie poszli za ciosem, a piłkarze z Żywca przypominali boksera po ciężkim nokaucie. Dopiero w 85. minucie, za sprawą Grzegorza Szymońskiego, udało im się zdobyć bramkę honorową. Czarni-Góral Żywiec zaliczyli najsłabszy mecz w tym sezonie. Tytułowy kontakt z czołówką IV ligi stracili.  

Unia Racibórz – Czarni-Góral Żywiec 5:1 (3:0) 1:0 Pawlisz (2') 2:0 Pawlisz (29') 3:0 Selera (43') 4:0 Pniewski (62') 5:0 Zychma (69') 1:5 Szymoński (85')

Czarni-Góral: Wnętrzak – Krasny (46' Mbachu), Jaroszek, Białas, Małysiak (46' Studencki), Waluś (66' N.Biegun), Michulec (61' Osmałek), Motyka, Stolarczyk, Żołna, Szymoński Trener: Jaroszek