
Piłka nożna - Liga Okręgowa
W derbach gra się do końca
Mecz derbowy pomiędzy Metalem Węgierska Górka i Skałką Żabnica zapowiadał się ciekawie. Zawodnicy kibiców swoją postawą nie zawiedli.
Derbową rywalizację lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy w 18. minucie spotkania objęli prowadzenie. Po wrzuceniu piłki w polu karnym rywala najlepiej odnalazł się Szymon Szumlas, i sytuacyjnym uderzeniem pokonał Andrzeja Nowakowskiego. Odpowiedź futbolistów z Żabnicy była jednak natychmiastowa. - Po strzelonej bramce przysnęliśmy i oddaliśmy pole rywalowi - zauważa Tomasz Sala, trener Metalu.
W 20. minucie Paweł Ficek próbował wybić futbolówkę, lecz zrobił to tak niefortunnie, że oprócz piłki trafił także w rywala. Sędzia uznał, że za to zagranie należy się przyjezdnym rzut karny, który bezbłędnie wykorzystał następnie Dominik Błachut. Wkrótce Skałka Żabnica ponownie mogła się cieszyć ze strzelenia gola - tym razem po mierzonym uderzeniu Tomasza Pietraszki.
- Pierwsza połowa była wyrównana, natomiast w drugiej zdominowaliśmy rywala. Nasza przewaga była wyraźna, a Skałka ograniczała się tylko do kontrataków - podkreśla Sala, którego podopieczni w rewanżowych 3 kwadransach szukali wyrównania. Swoich okazji nie wykorzystali m.in. Damian Tomiczek, Marcin Kochutek czy Jakub Krajcarz, których uderzenia fantastycznie parował Nowakowski. Golkiper Skałki nadzieje swojej drużynie na korzystny rezultat przedłużył zwłaszcza w 80. minucie, gdy obronił rzut karny wykonywany przez Szumlasa.
Ambitna i konsekwentna gra gospodarzy została nagrodzona w doliczonym czasie gry. W polu karnym powalony został Szumlas, poszkodowany sam podszedł do futbolówki ustawionej na 11. metrze i tym razem się nie pomylił. - Dla nas ten mecz to bardziej strata dwóch punktów, aniżeli zysk jednego. Trzeba jednak docenić zawodników za grę do końca - podsumował derbowe starcie szkoleniowiec beniaminka z Węgierskiej Górki.