To był dobre, ciekawe dla oka kibica spotkanie. Sporo się działo także pod bramkami obu ekip. Ze swoich obowiązków świetnie jednak wywiązywali się bramkarze. Zarówno Richard Zajac, jak i jego vis-a-vis Michał Sroka pokazali się z bardzo dobrej strony. Golkiper GLKS-u zatrzymał w sytuacji sam na sam zawodnika rezerw Rekordu, Daniela Patera. Wilkowiczanie objąć prowadzenie mogli z kolei po próbie Janusza Bąka. Strzał napastnika GLKS-u zablokował obrońca gości, lecz piłka następnie ostemplowała poprzeczkę. 

 

Druga połowa zaczęła się od świetnej okazji Dariusza Ruckiego, który był bliski, aby zaskoczyć Zajaca głową. Chwilę później poprzeczka uratowała wilkowiczan od straty bramki po uderzeniu Jakuba Bujoka. Finalnie jednak na szczycie tabeli Ligi Okręgowej Bielsko-Tyskiej nic się nie zmieniło. 

 

 – Ja jestem z rezultatu oraz postawy chłopaków zadowolony. Jasne, może zabrakło nam odrobiny zimnej krwi pod bramką gospodarzy, może troszkę jakości. Ale w obliczu problemów kadrowych, jakie mieliśmy w ostatnim czasie, nie mogę narzekać – powiedział na łamach strony klubowej szkoleniowiec ekipy lidera bielsko-tyskiej „okręgówki”.