Tylko 12 zawodników miał do swojej dyspozycji Mariusz Kozieł w meczu w Nowej Wsi. - Zagraliśmy w okrojonym składzie. Mimo to uważam, że zaprezentowaliśmy się całkiem solidnie. Był to fajny mecz - skomentował Kozieł, dodając. - Bardzo mnie cieszy, że zagraliśmy na naturalnym boisku. To duża wartość na tym etapie przygotowań - podkreślił. 

Jako pierwsi patent na skierowanie piłki do siatki rywala znaleźli piłkarzy Niwy. Wkrótce na trafienie gospodarzy odpowiedział stoper Szymon Śleziak, wykazując się sporą przytomnością w polu karnym. Był to jedyny gol Podhalanki w pierwszej połowie, zaś rywal dołożył jeszcze dwa.

- Zmierzyliśmy z dobrym przeciwnikiem, a sam mecz był wyrównany - obrazuje szkoleniowiec ekipy z Milówki, która po zmianie stron dwukrotnie cieszyła się ze zdobycia bramki. Wpierw na listę strzelców wpisał się Piotr Motyka, następnie uczynił to Karol Rozmus. Nie pozwoliło to jednak beniaminkowi "okręgówki" skoczowsko-żywieckiej na zremisowanie, wszak Niwa zdołała po raz czwarty pokonać testowanego golkipera.