
Piłka nożna - Liga Okręgowa
W końcu na naturalnym
Na boisku z naturalną nawierzchnią sparowali w miniony weekend zawodnicy z Milówki, którzy musieli uznać wyższość Niwy Nowa Wieś.
Tylko 12 zawodników miał do swojej dyspozycji Mariusz Kozieł w meczu w Nowej Wsi. - Zagraliśmy w okrojonym składzie. Mimo to uważam, że zaprezentowaliśmy się całkiem solidnie. Był to fajny mecz - skomentował Kozieł, dodając. - Bardzo mnie cieszy, że zagraliśmy na naturalnym boisku. To duża wartość na tym etapie przygotowań - podkreślił.
Jako pierwsi patent na skierowanie piłki do siatki rywala znaleźli piłkarzy Niwy. Wkrótce na trafienie gospodarzy odpowiedział stoper Szymon Śleziak, wykazując się sporą przytomnością w polu karnym. Był to jedyny gol Podhalanki w pierwszej połowie, zaś rywal dołożył jeszcze dwa.
- Zmierzyliśmy z dobrym przeciwnikiem, a sam mecz był wyrównany - obrazuje szkoleniowiec ekipy z Milówki, która po zmianie stron dwukrotnie cieszyła się ze zdobycia bramki. Wpierw na listę strzelców wpisał się Piotr Motyka, następnie uczynił to Karol Rozmus. Nie pozwoliło to jednak beniaminkowi "okręgówki" skoczowsko-żywieckiej na zremisowanie, wszak Niwa zdołała po raz czwarty pokonać testowanego golkipera.
Jako pierwsi patent na skierowanie piłki do siatki rywala znaleźli piłkarzy Niwy. Wkrótce na trafienie gospodarzy odpowiedział stoper Szymon Śleziak, wykazując się sporą przytomnością w polu karnym. Był to jedyny gol Podhalanki w pierwszej połowie, zaś rywal dołożył jeszcze dwa.
- Zmierzyliśmy z dobrym przeciwnikiem, a sam mecz był wyrównany - obrazuje szkoleniowiec ekipy z Milówki, która po zmianie stron dwukrotnie cieszyła się ze zdobycia bramki. Wpierw na listę strzelców wpisał się Piotr Motyka, następnie uczynił to Karol Rozmus. Nie pozwoliło to jednak beniaminkowi "okręgówki" skoczowsko-żywieckiej na zremisowanie, wszak Niwa zdołała po raz czwarty pokonać testowanego golkipera.