Z Piastem w Gliwicach w ramach 25. kolejki T-Mobile Ekstraklasy o kolejne punkty powalczy bielskie Podbeskidzie. Oba zespoły do rywalizacji przystąpią w odmiennych nastrojach. tsp Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego nie zachwycają stylem gry, ale w tym roku jeszcze nie przegrali. W trzech meczach zainkasowali pięć punktów. Dzięki temu nie tracą kontaktu z drużynami znajdującymi się tuż nad strefą spadkową. Zgoła odmiennie drugą część sezonu rozpoczął gliwicki Piast. Drużyna prowadzona przez doskonale znanego bielskiej publiczności Marcina Brosza swój jesienny dorobek powiększyła o jedno „oczko” zainkasowane w Łodzi (1:1). Spotkania z Wisłą Kraków (0:1) i Lechem Poznań (0:4) nie kończyły się po myśli byłego szkoleniowca m.in. Koszarawy Żywiec i Podbeskidzia. Dobra to i zła zarazem wiadomość dla „Górali”. Drużyna, która w ostatnich spotkaniach nie prezentowała się okazale za wszelką cenę będzie chciała się przełamać. Gdzie? U siebie. Z kim? Z przedostatnim zespołem w tabeli... nad którym ma tylko sześć punktów przewagi. Piast zbliżył się do strefy spadkowej, a dokładnie rzecz ujmując, to znajdujące się w owej strefie Podbeskidzie zbliżyło się do Piasta. Matematyka jest prosta. Ewentualne zwycięstwo „Górali” pociągnie „Piastunki” w dół.

Trener Brosz korzystając z okienka transferowego dokonał kilku roszad kadrowych. Z Piastem pożegnali się m.in.: Mariusz Zganiacz i Tomas Docekal, obaj przenieśli się do pierwszoligowego GKS-u Tychy, mający za sobą występy w Premiership holender Collins John oraz Damian Zbozień, którego wykupił rosyjski Amkar Perm. W ich miejsce „Piastunki” pozyskały Hiszpana Gerarda Badíę, Brazylijczyka Herberta Silvę Santosa oraz Viktora Nikiemę urodzonego w Burkina Faso. Badia został wypożyczony z klubu SD Noja, natomiast Herbert i Nikiema ostatnio reprezentowali barwy portugalskiej Bragi.

Początek niedzielnego spotkania o godzinie 15:30. Zawody poprowadzi Paweł Pskit z Łodzi.