Piłka nożna - I liga
"W Podbeskidziu byłem bez formy. To był błąd"
19 października 2012 roku Ireneusz Jeleń został zawodnikiem Podbeskidzia Bielsko-Biała. Jego pobyt przy Rychlińskiego nie był jednak udany.
Ireneusz Jeleń, który związał się z Podbeskidziem kontraktem zobowiązującym do końca sezonu 12/13, do Bielska przychodził jako gwiazda ligi. Chwilę wcześniej były reprezentant Polski podbijał przecież francuskie boiska w barwach AJ Auxerre i LOSC Lile. Do drużyny prowadzonej przez Marcina Sasala Jeleń trafił jednak niegotowy do gry. - Po odejściu z Lille przez kilka miesięcy byłem bez klubu, pojawiły się różne oferty, długo się wahałem i w końcu wybrałem tę z Bielska-Białej. Aczkolwiek z perspektywy czasu żałuję tego kroku, bo gdybym wtedy poczekał do zimy i przeszedł solidny okres przygotowawczy, to wszystko mogło potoczyć się inaczej. Zgodziłem się jednak od razu na grę i to był błąd. Podczas tych ośmiu meczów w Podbeskidziu było widać, że jestem bez formy, a do tego nie wykorzystałem ważnego rzutu karnego. To idealne posumowanie moich występów - podkreśla napastnik w rozmowie z Onet Sport, mając na uwadze zmarnowaną "11" w meczu z Lechem Poznań.
Co ciekawe, Jeleń już wcześniej mógł zostać piłkarzem Podbeskidzia. Wówczas przy małej pomocy Michała Kurzei trafił jednak do Płocka. - Wtedy trenerem Podbeskidzia był Wojtek Borecki, a Michał był kapitanem. Pamiętam, że spotkaliśmy się w Cieszynie i trener bardzo mnie namawiał na przejście do Bielska-Białej. Po długich rozmowach zgodziłem się na to, podpisałem przy nim wstępny kontrakt, bo wiedział, że mam też inne oferty. Miałem dwa dni na przemyślenie całej sprawy. Gdybym w tym czasie nie odezwał się do Michała, to on miał zawieźć ten kontrakt do klubu i zostałbym piłkarzem Podbeskidzia. Po namyśle zdecydowałem się wybrać ofertę Wisły Płock, a Michał na szczęście oddał mi kontrakt z klubem z Bielska-Białej. Jestem mu za to wdzięczny do dzisiaj, bo kto wie, jak mogły potoczyć się moje losy - wspomina 39-latek.
Urodzony w Cieszynie Jeleń jest obecnie zawodnikiem i prezesem miejscowego Piasta, lidera skoczowskiej B-klasy. W rundzie jesiennej zdobył 15 goli. Profesjonalnego futbolu mu jednak brakuje. - Nigdy nie spodziewałem się, że tak szybko się to potoczy. Tak naprawdę to do dzisiaj jestem, może nie załamany, ale jest mi przykro, że w wieku 32 lat wszystko się skończyło. Jak teraz widzę chłopaków z mojego rocznika, którzy grają w Ekstraklasie, to w pewnym sensie im zazdroszczę, czuję mały zawód. Ale może po prostu tak musiało być - podkreśla.
Urodzony w Cieszynie Jeleń jest obecnie zawodnikiem i prezesem miejscowego Piasta, lidera skoczowskiej B-klasy. W rundzie jesiennej zdobył 15 goli. Profesjonalnego futbolu mu jednak brakuje. - Nigdy nie spodziewałem się, że tak szybko się to potoczy. Tak naprawdę to do dzisiaj jestem, może nie załamany, ale jest mi przykro, że w wieku 32 lat wszystko się skończyło. Jak teraz widzę chłopaków z mojego rocznika, którzy grają w Ekstraklasie, to w pewnym sensie im zazdroszczę, czuję mały zawód. Ale może po prostu tak musiało być - podkreśla.