
W śniegu do czołówki
Siedmioetapowy wyścig Tirreno-Adriatico w jubileuszowej, 50. edycji zakończył się pozytywnie dla Przemysława Niemca. Kolarz z Pisarzowic szczególnie korzystny rezultat osiągnął na „królewskim” etapie w górach, który finiszował w nietypowej scenerii.
Kolarzom uczestniczącym w wyścigu przyszło na trasie 5. etapu zmierzyć się z podjazdem na Monte Terminillo. Walczyli tu nie tylko ze swoimi konkurentami, ale i... śniegiem. Obfite opady i bardzo niska temperatura sprawiły, że rywalizacja nabrała szczególnego charakteru. Na mecie Przemysław Niemiec zameldował się jako 9. zawodnik. Do triumfującego Nairo Quintany stracił nieco ponad jedną minutę, ale pozytywny wynik sprawił, że w klasyfikacji generalnej Tirreno-Adriatico awansował na 13. pozycję.
Warto odnotować, że cenne wsparcie na Monte Terminilo (16,1 km długości, 7,3% śr. nachylenia, maks. 12%) kolarzowi z Pisarzowic zapewnił jego kolega Jose Serpa, wcześniej pomagał mu Tsgabu Grmay. – Niemiec był imponujący. Świetnie walczył z najlepszymi „góralami” na bardzo wymagającej trasie, która stała się jeszcze trudniejsza z powodu fatalnej pogody na ostatnich kilometrach – pochwalił polskiego kolarza Orlando Maini, dyrektor sportowy grupy Lampre-Merida.
Zakończenie wyścigu stanowiła z kolei 10-kilometrowa jazda indywidualna na czas. Niemiec pojechał w niej na miarę możliwości i w „generalce” zanotował kolejny awans na 12. miejsce.
– Czuję postęp. W zeszłym roku bardziej się męczyłem, ale nie popadam w euforię, bo najważniejsze wyścigi sezonu dopiero przede mną – mówił Niemiec jeszcze przed wyścigiem w Italii, lecz równie dobrze te słowa pasują do obecnej sytuacji pisarzowiczanina.