Bielszczanki gościły w premierowym starciu znacznie bardziej rutynowany zespół AZS UJ Kraków, który stosunkowo łatwo triumfował 2:0. – Taki start sezonu może budzić niepokój. Jesteśmy świadomi tego, że mamy problemy, z którymi musimy sobie poradzić – wyjaśnia Janusz Szymura, prezes Rekordu.

Niezbyt udanego wstępu rozgrywek w debiutanckim sezonie w elicie upatruje w kilku czynnikach. – Rywalizacji w I lidze nie da się przyrównać do tej w Ekstralidze. To duża różnica klas, która uwidoczniła się w naszym meczu na boisku, bo obrazowo odnosząc się do końcowego rezultatu spotkania studentki wygrały z uczennicami. Na pewno nie pomogła sama otoczka, a więc transmisja telewizyjna, która wpłynęła na nerwowość w poczynaniach drużyny. Poza tym mamy kilka kontuzji i właściwie przystąpiliśmy do rozgrywek w składzie słabszym aniżeli w poprzednim sezonie – analizuje sternik klubu z Cygańskiego Lasu.
 



Prezes Rekordu dodaje zarazem, że nie udało się latem poczynić należytych wzmocnień personalnych. – Rynek w kobiecej piłce jest bardzo wąski. Trudno o pozyskanie takich zawodniczek w regionie, które istotnie podniosą poziom – mówi Szymura. – Mamy w klubie doświadczenie w budowie drużyny futsalowej na miarę mistrzostwa, doczekaliśmy się w jakiejś mierze ukształtowanego już zespołu III-ligowego, natomiast w przypadku kobiet sporo pracy przed nami. Zamierzamy się jako beniaminek utrzymać – dopowiada nasz rozmówca.

Jutro „rekordzistki” czeka kolejne ekstraligowe wyzwanie. O godzinie 16:00 podopieczne trenera Marcina Trzebuniaka rozpoczną konfrontację wyjazdową z Olimpią Szczecin. Nie będą w niej faworytkami. Rywalki mają spory bagaż doświadczeń z minionych sezonów w elicie i choć na inaugurację też poniosły porażkę, to wynik 2:4 z Medykiem w Koninie wstydu szczecińskiej drużynie nie przynosi.