Podobnego zdania jest były szkoleniowiec bielszczan Wiktor Krebok, który nie szczędzi gorzkich słów pod adresem klubu, zwłaszcza w zakresie polityki transferowej. – Dyrektor sportowy (Bogdan Lindert – przyp. red.) skompromitował się, bo przez te 4 lata w Plus Lidze nie udało się mu skompletować drużyny mającej jakiś trzon zawodników. Jako jedyny zespół dopinamy skład za „pięć dwunasta”, gdy już wszyscy to zrobili i na rynku nie ma w kim wybierać. Trzeba więc zgadzać się na warunki stawiane przez menadżerów i siatkarzy wcale nie najwyższej klasy – wyjaśnia były selekcjoner męskiej reprezentacji Polski. – W tym klubie nie ma żadnej wizji rozwoju. Próbowałem przez lata z innymi życzliwymi ludźmi doprowadzić do połączenia BBTS-u z BBTS-em Włókniarz, gdzie pracuje się z młodzieżą. Był na to kapitalny czas, gdy z ligi się nie spadało i można było wprowadzać do zespołu wychowanków. Klub nie jest zainteresowany organizacją klas sportowych w Bielsku, o własnym szkoleniu nie wspominając. Drużyna Młodej Ligi to zaciąg zawodników, z których i tak nikt do zespołu Plus Ligi nie trafia – stanowczo kontynuuje Krebok.

W BBTS-ie nie ma również stabilności pracy trenerskiej. Tylko w niedawno zakończonym sezonie bielscy siatkarze szkoleniowców mieli dwóch, bo Miroslava Palguta w trakcie rozgrywek zastąpił Rastislav Chudik. Wcześniej jedynie rok w Bielsku-Białej wytrwali Piotr Gruszka i Krzysztof Stelmach. – Trener w tym klubie byłby jedyną osobą mającą kompetencje do budowania drużyny. Jeśli trener Chudik się sprawdził w opinii działaczy, to jako pierwszy powinien mieć kontrakt na nowy sezon. Do trzonu zespołu powinno zostać dobranych 4-5 siatkarzy, ale pewnie znów czeka nas rewolucja kadrowa – dodaje Wiktor Krebok.