W dość wyrównanym tempie przebiegła pierwsza część spotkania. Obie ekipy dochodziły do sytuacji strzeleckich, lecz brakowało tej kropki nad i. Wśród nich należy odnotować okazję Mateusza Radwańskiego, który minimalnie pomylił się w pojedynku sam na sam z bramkarzem Podbeskidzia III. Zawodnicy z Bestwinki co prawda trafili do siatki rywala jednak po golu Pawła Olka arbiter podniósł chorągiewkę – spalony.

Pierwszą połowę oceniam przyzwoicie. Fajnie patrzyło się na ten mecz. Z czasem brakowało nam jednak sił, nie mieliśmy pola manewru i nasza obrona "pękła" – przyznaje Tomasz Duleba, opiekun KS-u Bestwinka. Nieco ponad 20 minut potrzebowali bielszczanie, aby zaaplikować rywalowi trzy bramki. Należy również odnotować, iż każda z nich była ładnej urody. Gola na otarcie łez zdobył dla zespołu z Bestwinki Radwański po ładnej, drużynowej akcji.