Gospodarze faworyzowanego i silnego przeciwnika nie wystraszyli się, dzięki czemu kibice obejrzeli emocjonujące długimi fragmentami widowisko. BBTS nie ugrał nawet punktu, choć wydawało się to w ich zasięgu. Powody ku temu to zaskakująco słabsza dyspozycja rzeszowian i wyborna postawa podopiecznych Rastislava Chudika w bloku. W tym elemencie przewaga miejscowych wyniosła na zakończenie spotkania... 21:6. Sami środkowi – Mariusz Gaca i Wojciech Siek – odnotowali odpowiednio po 6 i 5 „czap” na atakujących Asseco Resovii.

Kluczowa dla losów meczu okazała się jednak skuteczność liderów obu ekip. Główną postacią wśród przyjezdnych był zdobywca 24 punktów Jakub Jarosz, atakujący na znakomitej 60-procentowej skuteczności. BBTS „kilera” nie miał żadnego. Najlepiej wypadł Ukrainiec Oleg Krikun, który „uzbierał” 18 „oczek”.

Rzeszowianie wytrzymali również lepiej ciśnienie w setach rozgrywanych „na styku”. W premierowym odrobili straty z wyniku 20:17 dla bielskiej drużyny, w ataku brylował wówczas w kontrach Aleksander Śliwka. Z kolei w partii trzeciej BBTS nie spożytkował prowadzenia 9:3 i choć zanotował imponujący pościg od stanu 24:20 dla Asseco Resovii, to na finiszu swoje w ataku i zagrywce zrobił Jarosz. Świadkami siatkarskich dożynek fani w hali pod Dębowcem byli w łatwo wygranej przez gości odsłonie numer 4, wieńczącej inauguracyjną porażkę BBTS-u.

BBTS Bielsko-Biała – Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (23:25, 25:16, 25:27, 18:25)

BBTS:
Peacock, Siek, Janeczek, Krikun, Gaca, Tarasow, Czauderna (libero) oraz Marek (libero), Bucki, Maciończyk, Piotrowski, Cedzyński
Trener: Chudik