– Jestem dumny z drużyny za ten pojedynek. Zagraliśmy - w mojej opinii - jeden z najlepszych meczów w tym sezonie. Widzę, że praca z nowym trenerem przynosi efekty, który zaowocują w przyszłości – powiedział po meczu prezes Przełomu, Grzegorz Wieczorek. 

 

Entuzjaści wizualnych doznań nie mogli być ukontentowani tym spotkaniem. Ci, którzy jednak szukali emocji się nie zawiedli. I owszem, to nie był ładny mecz dla oka kibica. W pierwszych trzech kwadransach nie działo się wiele, choć lepsze okazje do zdobycia bramki miała bialska Stal. Już w 3. minucie świetną okazję do zdobycia bramki miał Kamil Kuśmierczyk. 19-latek otrzymawszy piłkę z boku boiska nie trafił jednak z bliskiej odległości. Nieco ponad kwadrans później dobrym strzałem z rzutu wolnego wykazał się Mateusz Maciążka. Jego uderzenie obronił jednak Rafał Twardowski, którego występ należy ocenić bardzo pozytywnie. Kaniowianom z pewnością nie można niczego ujmować w tym starciu. Zawodnicy Przełomu walczyli, odpierali ataki BKS-u, lecz na ich dogodniejsze okazje przyszło czekać do drugiej części meczu. 

 

 

Ta z kolei miała znacznie bardziej otwarty charakter. Dość wspomnieć, że w 67. i w 72. minucie piłkarze BKS-u lokowali piłkę w siatce, lecz w obu przypadkach arbiter nie uznał bramki. O ile wpierw arbiter słusznie nie uznał bramki Jakuba Maja po podaniu Kuśmierczyka, ze względu na pozycję spaloną, tak dopatrzenie się zagrania ręką przez Adriana Grabowskiego wzbudziło sporo kontrowersji. Nie oznacza to jednak, iż kaniowianie swoich sytuacji nie mieli. Za każdym razem na przeszkodzie stawał im jednak dobrze dysponowany golkiper BKS-u Jan Syc, albo z linii piłkę wybijał Juraj Dancik, jak w przypadku próby Grzegorza Maronia. 

 

Emocje trzymały w napięciu aż do ostatnich chwil spotkania. Wreszcie w 88. minucie ujrzeliśmy bramkę. J. Maj otrzymawszy piłkę na prawe skrzydło przytomnie uderzył na bramkę Przełomu i precyzyjnie wpakował ją do "sieci". Jak się okazało, był to gol na wagę wygranej bialskiej Stali, choć chwilę później dobrej okazji nie wykorzystał Maksymilian Widuch.