Dla Muńcuła Ujsoły wczorajsze spotkanie było niezwykle istotne w kontekście walki o utrzymanie na poziomie Ligi Okręgowej. Zwycięstwo przedłużało szanse na uniknięcie degradacji, toteż do starcia z pewnym spadku LKS-em Goleszów podopieczni Krzysztofa Karpeta przystąpili zmobilizowani. Lecz, co ciekawe, jako pierwsi prowadzenie objęli przyjezdni.

 

Po dośrodkowaniu w pole karne piłkę głową do siatki skierował Dawid Szpak. I należy odnotować, że nie był to gol z przypadku, wszak drużyna gości w ofensywie nie próżnowała. Dogodne sytuacje do pokonania Mateusza Piętki zmarnowali jeszcze Szpak oraz Dawid Janoszek, który nie wykorzystał sytuacji sam na sam. W drugiej połowie do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. Po kwadransie gry do wyrównania doprowadził Peter Halvonik, lecz ekipa z Goleszowa za sprawą Szpaka skutecznie odpowiedziała. Wszystko, co najważniejsze, wydarzyło się w ostatnich 20. minutach. 

 

 

- Można powiedzieć, że jesteśmy specjalistami od przegrywania wygranych meczów. Mieliśmy multum sytuacji, ale byliśmy rażąco nieskuteczni. Chcemy godnie pożegnać się z okręgówką, jednak punkty cały czas nam uciekają. Mamy też problemy kadrowe. Na ławce rezerwowej w Złatnej zasiadł tylko bramkarz, którego wprowadziłem do "pola". Mimo porażki mogę być dumny z postawy drużyny, bo walczyła i nie była absolutnie słabsza od przeciwnika - skomentował Zbigniew Brudny, szkoleniowiec ekipy z Goleszowa, która ostatecznie przegrała 2:3. Bramki dające 3 punkty gospodarzom zdobył Dariusz Piwowarczyk w 70. i 91. minucie.