Przypomnijmy, że 24 kwietnia w ramach inauguracji rundy wiosennej grupy mistrzowskiej Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej Beskid miał na własnym stadionie podejmować drużynę z Żywca. Spotkanie się jednak nie odbyło - Góral co prawda do Skoczowa przyjechał, ale obiekt... był zamknięty. Dlaczego? 

 

- Brak możliwości organizacji spotkania w dniu 1 maja 2021r. Zgodnie z opublikowanym Rozporządzeniem Rady Ministrów obostrzenia dotyczące przebywania 25 osób na obiekcie zostały wydłużone do 3 maja. Niestety zarządca obiektu nie udostępni nam stadionu wbrew panującym zakazom. Również nie możemy pełnić funkcji organizatora spotkania, gdyż ewentualna kara i konieczność zwrotu tarczy finansowej PFR grozi KP Beskid Skoczów bankructwem - tłumaczył skoczowski klub. 

 

Wczoraj w tej sprawie odbyło się kolejne spotkanie z przedstawicielami obu klubów, któremu przewodził Dariusz Mrowiec - prezes żywieckiego podokręgu. Jego decyzją mecz został zweryfikowany walkowerem na korzyść Górala, dodatkowo Beskid został ukarany symboliczną karą finansową za nieprzygotowanie boiska do zawodów. 

 

Wiele wskazuje jednak na to, że to nie koniec tej telenoweli. Jak udało nam się dowiedzieć, działacze Beskidu planują odwołanie od tej decyzji do wyższej instancji - Śląskiego Związku Piłki Nożnej. Niewykluczone także, że sprawie przypatrzy się sam Polski Związek Piłki Nożnej.