Żadna z drużyn PKO BP Ekstraklasy nie znalazła w roku 2021 patentu na pokonanie bielskiego Podbeskidzia. Nie udało się to także dziś Jagielloni, choć ta była blisko tej sztuki, ale o tym trochę później... Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy na plac gry wyszli pewni siebie, bez żadnych kompleksów. To bardzo szybko przyniosło zamierzony rezultat. W 13. minucie bielszczanie mądrze rozegrali rzut rożny, piłkę przedłużył Marko Roginić, a całość na dalszym słupku zamknął Rafał Janicki, dla którego było to drugie trafienie w barwach Górali. 

Następnie Górale wciąż mieli mecz pod kontrolą. Jagiellonia nie mogła odnaleźć właściwego tempa, choć za to nie została ona skarcona. A mogła, wszak okazje do podwyższenia były. Najlepszą z nich miał w 43. minucie Karol Danielak, który otrzymał "futbolówkę" po sprytnym zachowaniu Jakuba Hory, lecz w doskonałej sytuacji posłał piłkę wysoką nad bramką. 



Na drugą połowę Jagiellonia wyszła odmieniona. Po nijakiej premierowej odsłonie w wykonaniu białostoczan zespół ten zaczął przejmować inicjatywę. Już w 47. minucie Jaga mogła doprowadzić do remisu. Piłka po technicznym uderzeniu Bojana Nasticia ostemplowała jednak słupek. Chwilę później odpowiedzieli Górale, lecz strzał Hory z rzutu wolnego okazał się być minimalnie niecelny. 

W końcu jednak goście dopięli swego. W 53. minucie Bartłomiej Wdowik skutecznie dobił piłkę odbitą przez Michala Peskovicia po strzale Pawła Olszewskiego. Nieco ponad 10 minut później na listę wpisał się Ariel Borysiuk. Po interwencji VAR gola jednak Szymon Marciniak nie uznał. Maciej Makuszewski we wcześniejszym momencie akcji znajdował się na ofsajdzie i rezultat 1:1 utrzymał się do końcowego gwizdka arbitra.