
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Wicemistrzostwo już nierealne?
Mecz w Puńcowie miał dać odpowiedź na to, czy drużyna z Bestwiny pozbierała się po sobotniej wysokiej porażce domowej.
Już na wstępie gości od straty gola uratował słupek, ale w 16. minucie Tomasz Stasiak wywiązał się z pełnionej w tej połowie roli napastnika, kierując piłkę umiejętnie ponad Adrianem Granatowskim. Pozostałe fragmenty tej części nie były widowiskowego, bo obie drużyny dobrze wypełniały taktyczne założenia, nie pozwalając rywalowi rozwinąć skrzydeł. – Gol zdobyty przez gospodarzy skomplikował naszą sytuację i trochę przebieg gry ustawił. Po przerwie musieliśmy się odkryć – przyznaje trener bestwinian Sławomir Szymala.
Istotnie ekipa LKS-u miała po zmianie stron zakusy, aby co najmniej wyrównać. Ale to beniaminek był zabójczo skuteczny. W 65. minucie Mateusz Szuster przejął piłkę i uruchomił Wojciecha Kołka, który minął golkipera przyjezdnych, następnie zaś dopełnił formalności. W 83. minucie było po emocjach, bo Patryk Skakuj po wybornym dograniu po przekątnej Alana Pastuszaka uderzył nie do obrony. Na pocieszenie w 89. minucie Dawid Gleindek wykorzystał niefrasobliwość defensywy Tempa po wrzucie z autu i dokonał kosmetyki wyniku.
Puńcowianie wygrali w pełni zasłużenie, poza trafieniem niedawny wicelider „okręgówki” nie stwarzał zagrożenia pod bramką strzeżoną przez Ireneusza Trojanowskiego. Na uwagę zasługuje jedynie kąśliwy strzał Krystiana Makowskiego. – Nie gramy niestety w składzie optymalnym i to widać. Mam nadzieję, że to tylko mały kryzys i już w weekend powrócimy do równowagi – zauważa trener Szymala, którego podopieczni zachowali miejsce na ligowym podium, ale do Błyskawicy tracą już 4 punkty.
Istotnie ekipa LKS-u miała po zmianie stron zakusy, aby co najmniej wyrównać. Ale to beniaminek był zabójczo skuteczny. W 65. minucie Mateusz Szuster przejął piłkę i uruchomił Wojciecha Kołka, który minął golkipera przyjezdnych, następnie zaś dopełnił formalności. W 83. minucie było po emocjach, bo Patryk Skakuj po wybornym dograniu po przekątnej Alana Pastuszaka uderzył nie do obrony. Na pocieszenie w 89. minucie Dawid Gleindek wykorzystał niefrasobliwość defensywy Tempa po wrzucie z autu i dokonał kosmetyki wyniku.
Puńcowianie wygrali w pełni zasłużenie, poza trafieniem niedawny wicelider „okręgówki” nie stwarzał zagrożenia pod bramką strzeżoną przez Ireneusza Trojanowskiego. Na uwagę zasługuje jedynie kąśliwy strzał Krystiana Makowskiego. – Nie gramy niestety w składzie optymalnym i to widać. Mam nadzieję, że to tylko mały kryzys i już w weekend powrócimy do równowagi – zauważa trener Szymala, którego podopieczni zachowali miejsce na ligowym podium, ale do Błyskawicy tracą już 4 punkty.