I przyznać trzeba, że na całe szczęście do rywalizacji doszło, bo kibice byli świadkami arcyciekawej batalii okraszonej wieloma bramkami. Wszystko zaczęło się po myśli Pasjonata, który potrzebował nieco ponad 20. minut, aby objąć wyraźne prowadzenie. W 10. minucie strzeleckie wyczyny gości rozpoczął Wojciech Sadlok, który z bliska uderzył po sprytnym dograniu Adriana Szarego. Gol dający dankowiczanom zaliczkę dwubramkową to następstwo „babola” Wojciecha Rogali, który piłkę wybił po ziemi wprost pod nogi Tomasza Magiery. Ten wycelował odpowiednio i ładnym lobem z okolic 40. metra uradował siebie i swoich kolegów. W 22. minucie ponownie Magiera wpisał się na listę strzelców, wieńcząc dla odmiany akcję zespołową. Obrazu wyraźnej dominacji ekipy z Dankowic nie zachwiało nawet trafienie honorowe Rafała Żurka z 25. minuty. Wszak to przyjezdni jeszcze mogli podreperować wynik na swą korzyść. Szary, Sadlok oraz Jakub Ogiegło mylili się jednak mimo dogodnych pozycji.

Kiedy w 51. minucie Szary wreszcie znalazł sposób na Rogalę, a Pasjonat objął prowadzenie 4:1, sukces gości wydawał się w obliczu przebiegu meczu bardzo realny. I pewnie tak też stałoby się, gdyby w 64. minucie Szary nie zaniechał idealnej szansy. Nadzieje czechowiczan ożyły w 67. minucie, bo sobotnią niemoc po nieco ponad godzinie zakończył Edwin Barbosa. Przy kolejnej wizycie MRKS-u pod bramką przeciwnika Dominik Kopeć główkował celnie, na nowo rozbudzając emocje w walce o punkty. Choć do końca to gospodarze byli stroną dyktującą warunki, to Pasjonat napór ów przetrwał i odniósł w gruncie rzeczy zwycięstwo tyleż zasłużone, co wartościowe.

Protokół meczowy poniżej.