Na dwie kolejki przed końcem rozgrywek Legia Warszawa Mistrzem Polski. A Podbeskidzie uratowane przed degradacją?! Niestety, jeszcze nie! Ale w Poznaniu piłkarsko znokautowaliśmy Lecha. Będzie to szczyt mego futbolowego szczęścia jeżeli za tydzień okaże się, że te punkty są na wagę utrzymania ekstraklasy dla Bielska-Białej. Ale i tak sobotnią wygraną w Poznaniu Górale przeszli do historii polskiej piłki nożnej. Bo ten rezultat ukoronował warszawiaków na piłkarskiego króla naszego kraju. Mało kto nawet marzył o takim sukcesie. Szczególnie po ostatnich przegranych z Polonią Warszawa i Piastem Gliwice. Ale już od pierwszych chwil było widać, że Górale nie przyjechali do stolicy Wielkopolski na wycieczkę, Podbeskidzie przyjechało by wygrać. Znakomita, mądra, zdyscyplinowana, nieustępliwa gra Górali. I troszkę potrzebnego, piłkarskiego szczęścia. To wystarczyło, by po morderczej walce powalić „lechitów” na łopatki. Porażka z Podbeskidziem jest dla poznaniaków sportową klęską, która dała Legii po remisie w Łodzi z Widzewem, mistrzowską koronę. A swoją drogą to aż strach pomyśleć, co się może przydarzyć naszym czołowym drużynom Lechowi i Legii w europejskich pucharach, skoro w lidze prezentują tak zmienną postawę. Każdy ma swoje wielkie mecze, które długo pamięta. Niesamowite emocje przeżywałem będąc osobiście na kilku Mistrzostwach Świata. Widziałem wspaniałe mecze drużyny Kazimierza Górskiego w RFN w 1974 roku, jak i spotkania na MŚ w USA czy w Korei i Japonii. Z trybun dopingowałem i byłem obecny przy sukcesach w europejskich pucharach Górnika Zabrze, Legii Warszawa czy Widzewa Łódź. Ale emocje i radość z sukcesu z powodu wygranego meczu w Poznaniu przysłoniły mi to wszystko. Nikt nie wie w tej chwili, jak się ułożą losy naszej drużyny, czy zdołają utrzymać się w ekstraklasie. Ale powtórzę: zaimponowali mi! Wyrażam wielki szacunek dla piłkarzy, dla trenera Czesława Michniewicza. Za ten piękny sukces z kandydatem do tytułu mistrza Polski. Tym meczem poruszyli całą piłkarską Polskę. Odebrałem wiele słów gratulacji od ludzi piłki z całego kraju. Przekazałem te życzenia prezesowi Wojciechowi Boreckiemu i kilku futbolistom. Do wygrania wojny pozostały jeszcze dwie bitwy. Walka o utrzymanie jeszcze nie jest rozstrzygnięta. Ruch ma dwa bardzo trudne mecze - z Legią, która "otrzymała" mistrzowską koronę od Górali i z Jagiellonią, gdzie sternik Podbeskidzia Wojciech Borecki do niedawna był wiceprezesem. Nasza znakomita postawa w tej rundzie zaowocowała tym, że jesteśmy wiceliderem wiosny, tuż za mistrzem Legią Warszawa. A czego życzę na dwie ostatnie kolejki spotkań? Jak mawiał klasyk – „grać na całego i walczyć do upadłego, bramki zdobywać i wszystkie mecze wygrywać”! A na dziś dzięki za sportową radość, satysfakcję. Godne to podziwu i szacunku. Brawo! Ze sportowym pozdrowieniem Sławomir Wojtulewski