Inne - Sporty zimowe
Wielka Krokiew bez wielkich wyczynów
Obecność licznego grona beskidzkich skoczków podczas dzisiejszych zawodów na Wielkiej Krokwi zwiastowała dawkę emocji. Już na półmetku konkursu odczuwalny był jednak niedosyt.
Do serii finałowej zdołał bowiem przedostać się tylko Piotr Żyła. Skoczek WSS Wisła w Wiśle uzyskał 132 m, co dało mu w połowie zakopiańskich zawodów 14. miejsce. Druga próba wiślanina była bardzo owocna i okraszona długością 134,5 m. "Wewiór" zameldował się w fotelu lidera, który opuścił na rzecz 8. lokaty pod Tatrami.
Blisko wywalczenia kwalifikacji do grupy punktowanej był jeszcze tylko Paweł Wąsek. Inny z podopiecznych klubu z Wisły osiągnął 125,5 m, finiszując na 32. pozycji. Jakub Wolny z Klimczoka Bystra był dziś 36. po skoku na 121,5 m. Niższe noty łączne odnotowali: Tomasz Pilch (40.), szczyrkowianin Stefan Hula (41.) oraz Aleksander Zniszczoł (45.). Żaden z wymienionych "naszych" reprezentantów nie mógł opuszczać Wielkiej Krokwi z uśmiechem na ustach.
O zauważalny biało-czerwony akcent zadbał dziś jedynie Andrzej Stękała. 137 m sprawiło, że na półmetku znajdował się na podium. W finale doleciał do 133,5 m, co wystarczyło, by nie tylko "pudło" obronić, ale i przesunąć się na 2. miejsce. Tuż przed Polakiem, o ledwie 0,3 "oczka", znalazł się w klasyfikacji Japończyk Ryoyu Kobayashi, korzystający na nieudanych próbach liderujących stawce Halvora Egnera Graneruda i Bora Pavlovcicia.
Z podopiecznych trenera Michala Doleżala punktowali w sobotę również Dawid Kubacki i Kamil Stoch, zajmujący odpowiednio 11. i 20. miejsce.
Blisko wywalczenia kwalifikacji do grupy punktowanej był jeszcze tylko Paweł Wąsek. Inny z podopiecznych klubu z Wisły osiągnął 125,5 m, finiszując na 32. pozycji. Jakub Wolny z Klimczoka Bystra był dziś 36. po skoku na 121,5 m. Niższe noty łączne odnotowali: Tomasz Pilch (40.), szczyrkowianin Stefan Hula (41.) oraz Aleksander Zniszczoł (45.). Żaden z wymienionych "naszych" reprezentantów nie mógł opuszczać Wielkiej Krokwi z uśmiechem na ustach.
O zauważalny biało-czerwony akcent zadbał dziś jedynie Andrzej Stękała. 137 m sprawiło, że na półmetku znajdował się na podium. W finale doleciał do 133,5 m, co wystarczyło, by nie tylko "pudło" obronić, ale i przesunąć się na 2. miejsce. Tuż przed Polakiem, o ledwie 0,3 "oczka", znalazł się w klasyfikacji Japończyk Ryoyu Kobayashi, korzystający na nieudanych próbach liderujących stawce Halvora Egnera Graneruda i Bora Pavlovcicia.
Z podopiecznych trenera Michala Doleżala punktowali w sobotę również Dawid Kubacki i Kamil Stoch, zajmujący odpowiednio 11. i 20. miejsce.