SportoweBeskidy.pl: Za Wami bardzo ważny mecz - z rezerwami GLKS-em Wilkowice. Jak wyglądało to spotkanie? 
Witold Szczepanik:
Mecz był na bardzo wysokim poziomie. Zgodnie z Mirkiem Szymurą, trenerem GLKS II, przyznaliśmy, że nie było to spotkanie b-klasowe. Mieliśmy więcej okazji w pierwszej połowie i myślę, że remis by nikogo nie skrzywdził. Wilkowiczanie w drugiej połowie byli stroną dominującą, ale udało nam się wyjść z kontrą, która zakończyła się karnym i bramką na wagę wygraną. Cieszy nas to zwycięstwo, ponieważ na jesień przegraliśmy 1:8 z tą drużyną i udało nam się zrehabilitować. 

 

SportoweBeskidy.pl: Trzeba również przyznać, że mecz ten był bardzo istotny w kontekście układu w tabeli… Jesteście liderem bielskiej B-klasy. 
W.Sz.
: Trochę lat gram w piłkę, trochę klubów "zwiedziłem", ale wiem jedno - piłka uczy pokory, i dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Wracając do meczu z rezerwami GLKS-u jeszcze, należy docenić to, że obie ekipy chciały grać w piłkę. To zawsze jest fajne, szczególnie na poziomie B-klasy. 

 

SportoweBeskidy.pl: Coraz bardziej oswajacie się z myślą, że w przyszłym sezonie możecie zagrać w A-klasie? 

W.Sz.: Nie, skupiamy się na każdym najbliższym meczu. Nie wiemy co będzie w czerwcu. Ale jeśli ktoś by mi powiedział w maju rok temu, że uda nam się ukształtować taką kadrę jaką mamy teraz, to raczej bym nie uwierzył. Reasumując, wszystko idzie w dobrym kierunku, ale nie myślimy jeszcze o awansie. 

 

SportoweBeskidy.pl: Praca czy wzmocnienia - co jest sekretem dobrej dyspozycji Sokoła w rundzie wiosennej?

W.Sz.: Dobra atmosfera. Wszyscy chcemy iść w jednym kierunku. Nie ukrywajmy, to jest najważniejsze na poziomie B-klasy. Nie tylko liczą się umiejętności, taktyka, ale też to, aby drużyna była ze sobą zżyta. Cieszę się z frekwencji jaką mam na treningach, bo przecież chodzi o to, aby piłka sprawiała przyjemność. 

 

SportoweBeskidy.pl: A jak obecnie wygląda Sokół Zabrzeg pod kątem organizacyjnym? 

W.Sz.: Mamy nowy zarząd, który dopiero się uczy, ale ambitnie podchodzi do wszystkich spraw. Naszym priorytetem jest rozwinąć szkolenie w naszym klubie. Niestety, nie mamy juniorów, którzy są naturalnym zapleczem I drużyny. Nie mamy "narybku", tak jak ma to np. GLKS, gdzie to obecnie świetnie funkcjonuje. 

 

 

SportoweBeskidy.pl: Pamiętamy Sokoła za czasów IV ligi czy “okręgówki” - czy te czasy mogą powrócić? 

W.Sz.: Spokojnie, na razie jesteśmy w B-klasie, a czas pokaże gdzie dojdziemy dzięki naszej ciężkiej pracy. Na pewno na 100-lecie chcielibyśmy być wyżej niż w B-klasie, ale nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość. 

 

SportoweBeskidy.pl: Jak obecnie oceniasz poziom bielskiej B-klasy? 

W.Sz.: Są 3-4 drużyny, które chcą grać w piłkę, ale mimo to nie jest to już taka stereotypowa B-klasa. Coraz więcej jest zawodników z doświadczeniem, którzy np. wracają do gry. To podnosi poziom tej ligi, który jest znacznie wyższy niż kiedyś i to jest bardzo dobre.