SportoweBeskidy.pl: Wielu kibiców przecierało chyba oczy ze zdumienia czytając o transferze Wojciecha Padło ze Skoczowa do Czechowic-Dziedzic. Jak do tego doszło?
Wojciech Padło:
Złożyło się na to kilka czynników. Przede wszystkim uważam, że po zmianie systemu rozgrywek ligi okręgowej poziom sportowy dorównał do A-klasy. Po drugie osoba trenera Jarosława Kupisa, który obdarzył mnie zaufaniem. Po trzecie uważam, iż po pandemii pewne wartości oraz podejście do niektórych spraw nie były już na tym samym poziomie, co wcześniej. Dlatego zdecydowałem się na zmianę.

SportoweBeskidy.pl: Traktować należałoby to bardziej jako odejście z Beskidu, czy jednak chęć gry w zespole IV-ligowym?
W.P.:
Zdecydowanie moje odejście traktować należy jako chęć gry w zespole IV-ligowym. Zwycięstwo w IV lidze o wiele bardziej smakuje, niż w lidze okręgowej. Tym bardziej mając na uwadze to, o czym wspomniałem już odnośnie poziomu. Twierdzę, że jest bardzo duży przeskok sportowy pomiędzy IV ligą i „okręgówką”. Przede mną nowe, większe wyzwania i cieszę się na nie.


SportoweBeskidy.pl: Nie żal opuszczać Beskid być może właśnie w sezonie powrotu do IV ligi? Jest tu jakieś „drugie dno”?
W.P.:
Oczywiście, że sentyment do Beskidu mam, ale jak to kiedyś ktoś powiedział:  „W piłce nożnej nie ma sentymentów”. Jestem wychowankiem Beskidu, ale stwierdziłem, że mogę jeszcze pograć na wyższym poziomie, a obecną formułę ligi okręgowej uważam za złą. Na ten moment mojej przygody, obecny ruch jest dla mnie odpowiednim kierunkiem. Jestem już zawodnikiem bardzo świadomym i uważam, że dopóki zdrowie pozwala, a trener oraz klub obdarzyli mnie zaufaniem – dlaczego miałbym nie skorzystać z gry na wyższym poziomie? Kto wie, czy za rok nie zagram znowu w Skoczowie, ale już po przeciwnej stronie. Życzę Beskidowi awansu i na pewno byłby to dla mnie ciekawy epizod, gdybym mógł zagrać przeciwko niemu.

SportoweBeskidy.pl: Wspomniałeś o trenerze Jarosławie Kupisie, którego osoba miała znaczenie przy przenosinach. Jesteś kolejnym zawodnikiem, który obrał wspomniany kierunek i trudno chyba mówić tu o przypadku...
W.P.:
Osoba trenera zdecydowanie miała znaczący wpływ na moją decyzję i rzeczywiście nie ma tu mowy o przypadku. Mam nadzieję, że odwdzięczę się dobrą grą trenerowi i utrzymamy się w IV lidze. Ale bardzo dużo dobrego mógłbym powiedzieć też o zarządzie klubu z Czechowic, który umiejętnie poprowadził moją przeprowadzkę do klubu i tutaj również mam przysłowiowy „dług do spłacenia”.

SportoweBeskidy.pl: Aż trudno w to uwierzyć, ale w twojej wieloletniej karierze to pierwszy klub poza podokręgiem skoczowskim. Na zwieńczenie przygody z piłką?
W.P.:
To tylko pokazuje, że nigdy nie jest za późno na realizację własnych celów. Jak tylko bardzo chcesz i dołożysz do tego ciężką pracę, to wiek nie ma znaczenia. Osobiście uważam, iż jak tylko zdrowie pozwoli, to pod kątem fizycznym i sportowym mogę jeszcze pograć kilka lat na dobrym poziomie i mam nadzieję z korzyścią dla drużyn, w których będę występował.