SportoweBeskidy.pl: Jak podchodzisz do decyzji PZPN o zawieszeniu rozgrywek minimum do 27 kwietnia?
Przemysław Jurasz: Pierwszą i najważniejszą kwestią jest bezpieczeństwo. Nie tylko nasze, ale i osób, które są w naszym otoczeniu. Nikt tak naprawdę nie jest w stanie przewidzieć konsekwencji, które spowodowałoby podjęcie innej decyzji. Pod względem czysto sportowym jest to jednak sytuacja dramatyczna. Trenerzy i zawodnicy kilka miesięcy przygotowywali się do rundy wiosennej. Myślę, że wszyscy żałują tego, że nie mogą pojechać na mecz, usiąść w szatni z drużyną, wyjść na boisko i powalczyć o 3 punkty. Na pewno wszystkim tego brakuje. 
 
SportoweBeskidy.pl: Myślisz, że dokończenie ligi jest możliwe? 
P.J.: Zależy to od tego, kiedy mielibyśmy wznowić rozgrywki. Sytuacja jest dynamiczna i nie jesteśmy na ten moment przewidzieć niczego. Możemy tylko gdybać. Jednym z lepszych rozwiązań byłoby podzielenie ligi na dwie grupy. Pierwsza walczyłaby o awans, druga o utrzymanie. Wówczas nawet gdybyśmy mieli później wystartować, to do rozegrania będzie tylko 7 kolejek. Decyzja jednak nie zależy do nas
 
SportoweBeskidy.pl: A co byłoby sprawiedliwsze, gdyby ligi nie udało się dokończyć. Końcowe rozstrzygnięcia ustalić na podstawie ostatniej kolejki czy jednak unieważnić sezon? 
P.J.: Wydaje mi się, że czego byśmy nie wymyślili oprócz dogrania sezonu, to ktoś będzie poszkodowany. Drużyny, które walczą o utrzymanie czy mistrzostwo mogą powiedzieć, że gdyby mogli grać dalej, to mieliby szansę na sukces. Decyzja jest trudna, ale jakąś będzie trzeba podjąć. Lecz jaka by ona nie była, to spotka się z krytyką... Trzeba wybrać mniejsze zło. 
 
SportoweBeskidy.pl: Dla Ciebie taki stan rzeczy jest podwójnie bolesny, bo jesteś także trenerem rezerw Koszarawy. Po rundzie jesiennej plasujecie się na pozycji lidera żywieckiej B-klasy.
P.J.: Stać nas na awans i chcieliśmy to udowodnić na boisku. Mamy super drużynę, która spokojnie może walczyć o wygranie ligi. Chłopaki są ambitni i wiem, że chcieliby na boisku cieszyć się ze zdobycia mistrzostwa. Tym bardziej, że zimą włożyliśmy dużo pracy w to, by jak najlepiej prezentować się w meczach rewanżowych.