Zespół z Czańca prowadzenie objął już w minucie 9. Paweł Flis otrzymał dalekie podanie ze środkowej linii boiska, minął bramkarza rywali, a następnie skierował piłkę do siatki (mimo nacisków defensorów Iskry). Gospodarze prowadzenie podwyższyli już po chwili. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła Ilya Nazdryn-Platnitski przyjął futbolówkę, poprawił, a następnie huknął w samo okienko z okolic 16. metra. 

 

 

Przewaga podopiecznych Szymona Waligóry nie podlegała żadnym wątpliwościom. Beskidzki IV-ligowiec dłużej i lepiej operował piłką, raz za razem stwarzając sobie sytuacje bramkowe. W 37. minucie na 3:0 przymierzył Bartłomiej Borak, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym drużyny z Pszczyny. Był to ostatni gol, jaki padł wczoraj w Czańcu, choć okazji jeszcze kilka było. Po zmianie stron w dogodnych sytuacjach mylili się m.in. Nazdryn-Platnitski tudzież Sebastian Wiśniowski.

 

Wobec braku zdobyczy punktowej i przy jednoczesnym zwycięstwie GKS-u Radziechowy-Wieprz, sytuacja Iskry Pszczyna w tabeli IV ligi stała się dramatyczna. Iskra w 25 meczach zdobyła 14 "oczek" i zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli (ostatnia jest Odra Centrum Wodzisław Śląski, która wycofała się po rundzie jesiennej). LKS Czaniec awansował natomiast na 10. pozycję.