Nic nie zwiastowało, iż drużynie z Bestwinki może się wydarzyć "krzywda" w tym meczu. W 24. minucie gospodarze objęli prowadzenie, po tym jak Sebastian Bieńko wykończył dośrodkowanie Bartosza Adamowicza z rzutu wolnego z bocznego fragmentu boiska. Ponadto, piłkarze KS-u od 30. minuty grali w przewadze jednego zawodnika, gdy drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał napastnik tyszan. 

 

A mimo to ZET zdołał się podnieść. Między 38. a 40. minutą przyjezdni dwukrotnie pokonywali bramkarza drużyny z Bestwinki. Wpierw po oskrzydlającej akcji, a następnie precyzyjnym uderzeniu z ostrego "kąta". 

 

 

Wynik nie uległ zmianie po przerwie. Piłkarze ZET-u dowieźli korzystny rezultat do ostatniego gwizdka arbitra, choć nie było to łatwe zadanie. Gospodarze od początku drugiej połowy naciskali na swego rywala, ale z ich ataków nie wyniknęło za wiele.