„Górale” w mecz weszli z niedostatecznym poziomem koncentracji. W bliskości bramki dwukrotnie pozostawili Szymona Lewickiego, który Wojciecha Fabisiaka pokonać nie zdołał tylko dlatego, że tak doskonałych okazji najwyraźniej się nie spodziewał. I choć gospodarze grę „w tyłach” zdołali szybko uspokoić, to inicjatywy przejąć nie potrafili. W 19. minucie interweniować musiał golkiper bielszczan, radząc sobie bez zastrzeżeń z celnym, aczkolwiek mało dokładnym uderzeniem Żarko Udovicicia. Wcześniej Kamil Wiktorski i Tomasz Podgórski sprawdzili po przeciwnej stronie Dawida Kudłę, również w owych sytuacjach gole paść mogły tylko przy wyraźnej pomyłce bramkarza. Po upływie dwóch kwadransów Zagłębie znów przeprowadziło obiecujące dla siebie akcje. Przy strzale z dystansu zablokowany został jednak Tomasz Nowak, podobnie zakończył się rajd w pobliżu „16” w wykonaniu Tomasza Nawotki. W 42. minucie przyjezdnych „Górale” mogli skontrować, ale zła finalizacja Miłosza Kozaka temu zapobiegła. Przed pauzą bodaj najbliżej trafienia był Wiktorski, którego główkę po dośrodkowaniu z kornera Łukasza Sierpiny golkiper sosnowiczan skutecznie odbił.

Na wstępie drugiej połowy Podbeskidzie kontynuowało tymczasem ofensywną aktywność. W 55. minucie kibice miejscowych już unieśli się z miejsc, lecz Tomczyk przegrał pojedynek z Kudłą. Z kolei w 62. minucie w sobie wiadomy sposób golkiper Zagłębia sparował strzał Bartosza Jarocha w olbrzymim zamieszaniu powstałym na skutek rzutu wolnego bielskiej drużyny. Po fragmencie przewagi gospodarzy rywalizacja wyrównała się. W 71. minucie z dalszej odległości szczęścia szukał Konrad Wrzesiński, czujnie jednak między słupkami zachował się Fabisiak. Chwilę później kontuzja z kontynuowania spotkania wykluczyła Adriana Rakowskiego, którego zastąpił napastnik Valerijs Sabala, co jasno zapowiadało walkę „Górali” o zgarnięcie pełnej puli. Myśleli o tym i goście, na potwierdzenie bomba Vamary Sanogo z 87. minuty, z którą z trudem golkiper Podbeskidzia sobie poradził. Groźnych akcji na połowie Zagłębia też nie brakowało, żadna nie miała jednak choćby krzty elementu zaskoczenia.