
Wyczekana "życiówka"
To już końcowa faza sezonu 2024/2025 w skokach narciarskich, wraz z nią ziściło się marzenie Pawła Wąska o lokacie na podium Pucharu Świata.
Sobotni konkurs indywidualny w Lahti okazał się dla Pawła Wąska życiowym. Skoki na 127 m i 127,5 m - równe, a zarazem dalekie - dały reprezentantowi WSS Wisła w Wiśle miejsce na najniższym stopniu podium. O raptem 0,6 punktu wyprzedził Austriaka Manuela Fettnera, ale to znaczenia większego nie ma, bo najlepszy w tym sezonie z biało-czerwonych doczekał się tego, na co ciężko pracował.
- Było bardzo dużo stresu. Tak naprawdę koncentrowałem się na tym, co mam do zrobienia, ale koncentracja uciekała do tego, co się działo wokół. Finalnie chyba wyszło dobrze. Gdy patrzyłem na telebim z wynikami wraz z kolegami, do końca nie wiedziałem, co się dzieje. To fajne uczucie - przyznał skromnie lider polskiej kadry tuż po konkursie na antenie Eurosportu.
Wąsek ustąpił w zawodach na obiekcie HS-130 Słoweńcowi Anże Laniskowi (131 m i 128 m) oraz Austriakowi Stefanowi Kraftowi (127,5 m i 126,5 m). Jako jedyny z beskidzkich zawodników miał powody do zadowolenia w Finlandii, bowiem Aleksander Zniszczoł (WSS Wisła) i Jakub Wolny (LKS Klimczok Bystra) przepadli podczas kwalifikacji.
W Lahti miał miejsce także w weekend konkurs duetów. Wąskowi towarzyszył w nim Dawid Kubacki. Wiślanin skakał stabilnie i dobrze - 123 m, 123 m i 124 m (7. wynik w nieoficjalnej klasyfikacji indywidualnej), ale tego poziomu nie był w stanie utrzymać bardziej doświadczony z Polaków. W efekcie "naszym" przypadło w udziale 5. miejsce. Triumfowali Słoweńcy przed Austriakami i Japończykami, walcząc do samego końca zaciekle o lokaty na "pudle".
Od czwartku skoczkowie latać będą na "mamucie" w Planicy, gdzie sezon finiszuje. Wąsek liczyć może na przypieczętowanie pozytywnego etapu w swojej karierze. Zniszczoł, Wolny oraz inny wiślanin Piotr Żyła również w Słowenii wystartują, ale w ich przypadku każdy wynik okraszony punktowymi zdobyczami trzeba będzie określić mianem wartościowego.