139 metrów Piotra Żyły na otwarcie rywalizacji dało biało-czerwonym prowadzenie. Znacznie gorzej było po próbie Andrzeja Stękały na odległość 122,5 m, gdy Polacy wylądowali poza "pudłem". Bardzo przyzwoite próby Kamila Stocha i Dawida Kubackiego, notujących odpowiednio 133 m oraz 131 m, dały podopiecznym Michala Doleżala 3. miejsce na półmetku wyjątkowo zaciętej "drużynówki". Nieco ponad 11 "oczek" straty do Niemców i przeszło 7 do Austriaków wydawały się zarazem dystansem realnym do odrobienia w finale konkursu...


Kiedy reprezentant WSS Wisła w Wiśle powtórnie "odpalił" 139 m, polska ekipa zajmowała 2. lokatę z minimalną stratą do austriackiego kwartetu. Następny w kolejności Stękała poprawił się skokiem na 127 m, a w efekcie nieco słabszej długości Austriaka Jana Hoerla (126,5 m), główny konkurent został o blisko punkt wyprzedzony. Emocje sięgnęły zenitu po przedostatniej serii, gdy Stoch osiągnął 132,5 m, a na czele stawki Polacy pozostali z "oczkiem" zapasu nad... Niemcami, którzy istotnie przesunęli się w górę zestawienia po rewelacyjnej próbie Markusa Eisenbichlera na 138,5 m.

Całkowicie słusznie więc ostrzono sobie apetyty na finałowy pojedynek Kubackiego z Karlem Geigerem i czyhającym na ich potknięcie, będącym zarazem w doskonałej formie, mistrzem indywidualnym z wczoraj Stefanem Kraftem. Lider austriackiej kadry zaliczył dokładnie 133 m, pieczętując medalowe miejsce. Ostatni z Niemców presję także wytrzymał, czego dowodem imponujące 136 m. Kubacki w owej sytuacji potrzebował wynik Geigera co najmniej wyrównać, ale ledwie 127,5 m rozpalone nadzieje ostudziło. Biało-czerwonym przypadły w ostatecznym rozrachunku medale brązowego koloru.