Wygrywa ten, kto strzela gole
Zarówno Piast Cieszyn, jak i Bory Pietrzykowice nie imponowały ostatnio w kwestii wykorzystywania swoich bramkowych okazji. W bezpośrednich starciu jedni dokonali efektownego przełamania.
Co ciekawe, mecz w Cieszynie rozpoczął się od skomasowanych ataków gości, którzy wypracowali sobie dogodne szanse. Po kilkudziesięciu sekundach w idealnej sytuacji po minięciu Jakuba Węglorza znalazł się Rafał Duraj. Usiłował jeszcze dograć piłkę Adrianowi Durajowi, ale uczynił to za mocno, przez co z oddanym strzałem poradził sobie Bartłomiej Oleksy. Również w 3. minucie Bory mogły objąć prowadzenie. Ze skrzydła odważnie zbiegł A. Duraj, ale uderzenie lewą nogą minimalnie minęło słupek. Zmarnowane szanse zemściły się w 6. minucie. Akcji nie zastopował w porę Jakub Sołtysik, oddany strzał Wiesław Arast sparował, ale wobec poprawki Macieja Kaczmarczyka nie miał nic do powiedzenia. Do odnotowania jest także zdarzenie z 10. minuty, stanowiące kwintesencję strzeleckiej niemocy zespołu z Pietrzykowic. A. Duraj dośrodkował perfekcyjnie z prawej strony do Michała Motyki, który mimo odległości ledwie 2. metrów w siatce piłki nie zdołał ulokować.
Kolejne ważne momenty meczu to już jego rewanżowa połowa, a zwłaszcza fragment między 52. a 59. minutą, gdy wynik na dobre się rozjechał. Wpierw kosztowną stratę zaliczył M. Motyka, wrzutkę w pole karne wykonał Jakub Jeleń, a pewnym wolejem pod poprzeczkę Arasta pokonał Ireneusz Jeleń. Niebawem gospodarze egzekwowali rzut rożny, który dobijając strzał Węglorza trafieniem sfinalizował J. Jeleń. I wreszcie tuż przed upływem godziny rywalizacji własnego golkipera pokonał niefortunnie Mikołaj Pindel. Przy stanie 4:0 dla Piasta losy punktów były w oczywisty sposób przesądzone.
– Poza początkową fazą meczu, gdzie rywal mógł nas zaskoczyć, zagraliśmy bardzo konsekwentnie w defensywie jako zespół i to przełożyło się na zasłużone zwycięstwo – podkreśla szkoleniowiec cieszynian Kamil Sornat.
Wspomnijmy, że opisany dystans goli utrzymał się, choć oba zespoły po razie cieszyły się z łupów. Honorowa bramka Borów to rzut karny wykonany przez Dawida Zonia, po tym, jak w „16” sfaulowany został Adrian Dobija. W 85. minucie wysoką wygraną przypieczętował zespół wyżej notowany w tabeli. „Centrę” Kamila Janika z rzutu rożnego zwieńczył celną główką Węglorz.