Już w 2. minucie Unia Turza Śląska otworzyła wynik po strzale z 30. metrów w samo okienko bramki strzeżonej przez Łukasza Byrtka. Mimo niepowodzenia na początku spotkania Orzeł przez całą pierwszą połowę dłużej utrzymywał się przy piłce, neutralizując poczynania faworyzowanych gospodarzy. Piłkarze z Łękawicy stworzyli swoje okazje w tej części spotkania, ale próby Roberta Mrózka Mateusza Widucha nie znalazły drogi do bramki gospodarzy.
 


Druga połowa miała zupełnie inne oblicze, wszak na boisku dominowali niepodzielnie gospodarze. Wszystkie gole, które zdobyli były konsekwencją błędów popełnionych przez zawodników Orła. Unia wykorzystała każdy słabszy moment przyjezdnych. Gospodarze potwierdzili swoją wyższość 3 golami i pewnie zainkasowali punkty. – Pierwsza połowa nastrajała nas bardzo optymistycznie. Mimo straty gola prowadziliśmy grę. Z tak wymagającym rywalem, jak Unia trzeba rozegrać perfekcyjne 90. minut, by liczyć na jakąkolwiek zdobycz punktową. To jeden z faworytów rozgrywek, który dysponuje bardzo dobrą, a do tego szeroką kadrą. Myślę, że wyższy poziom rozgrywkowy to jego bardziej naturalne środowisko – podsumował Marcin Osmałek, szkoleniowiec Orła.