Po serii kiepskich wyników skoczowianie się przełamali. Podopieczni Marcina Michalaka już w 6. minucie objęli prowadzenie za sprawą Damiana Szczęsnego, który wykorzystał dogranie Michała Szczyrby. Wkrótce mieliśmy już remis. W polu karnym przewinił Michał Padło, a z 11. metra nie pomylił się Jarosław Grygny. Wymiana ciosów trwała w najlepsze. 

 

 

W 15. minucie Marcin Jaworzyn uderzeniem z dystansu pokonał Szymona Kurowskiego. Kilka minut później w ponownym starciu tych zawodników - tym razem w sytuacji sam na sam - lepszy okazał się golkiper z Milówki. Niewykorzystana okazja się zemściła i w 35. minucie Paweł Gilek sprytnym strzałem doprowadził do wyrównania. 

 

Po zmianie stron szalę zwycięstwa na swoją stronę przechylili zawodnicy drużyny przyjezdnej. Cenny skalp skoczowianom zapewniły trafienia Szczęsnego, który skompletował hat-tricka. Drugi gol J. Grygnego z rzutu karnego nic nie zmienił. - Szkoda, bo do remisu niewiele zabrakło. Mieliśmy sytuacje jak chociażby w 90. minucie Eryka Trzopa po rzucie rożnym. Punkty były w zasięgu - ocenił Mariusz Kozieł, szkoleniowiec Podhalanki Milówka.