
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Wynik i tabela zgodne. Główki za trzy
Choć derby swoimi prawami się rządzą, to w rywalizacji Koszarawy z Metalem Skałką faworyta można było z łatwością wskazać.
Boiskowa rzeczywistość kłamu tabeli bynajmniej nie zadała, bo piłkarska różnica była aż nadto widoczna. Przed przerwą Koszarawa wypracowała sobie solidną zaliczkę. Dwukrotnie z rzutu rożnego dośrodkował Szymon Gach, dwukrotnie z celną główką w obrębie bramki żabniczan odnalazł się Krzysztof Janik. Prowadzenie miejscowych byłoby wyższe, gdyby zamiast w słupek do „sieci” trafił Tomasz Fijak. Kiedy w 51. minucie będący w wysokiej formie Robert Orzeł wykorzystał błąd ustawienia żywieckich defensorów, na moment odżyły nadzieje gości na korzystny rezultat. Ale krótko po upływie godziny rywalizacji Michał Garncarczyk głową do „pustaka” uczynił pożytek z asysty Przemysława Jurasza. Przywołany defensor Koszarawy w 90. minucie wynik ustalił na 4:1, asystę przy owej bramce zaliczył Maciej Rozmus. Mały niedosyt wśród gospodarzy pozostał o tyle, że przynajmniej jedną z trzech okazji strzeleckich na gola zamienić mógł Mariusz Kosibor.
Zgodnie z planem więc punkty w komplecie pozostały w Żywcu, co ważne Koszarawa zaprezentowała się w starciu z niżej notowanym rywalem jako drużyna zmobilizowana i konsekwentna w swoich poczynaniach. – Graliśmy agresywnie i z dużym zaangażowaniem, co o zespole dobrze świadczy, bo różnie to bywa przy przeciwnikach z dołu tabeli – skwitował opiekun żywieckich futbolistów Sławomir Białek.
Zgodnie z planem więc punkty w komplecie pozostały w Żywcu, co ważne Koszarawa zaprezentowała się w starciu z niżej notowanym rywalem jako drużyna zmobilizowana i konsekwentna w swoich poczynaniach. – Graliśmy agresywnie i z dużym zaangażowaniem, co o zespole dobrze świadczy, bo różnie to bywa przy przeciwnikach z dołu tabeli – skwitował opiekun żywieckich futbolistów Sławomir Białek.