Niebo, piekło, czyściec

To był jeden z najbardziej nieprzewidywalnych meczów obecnego sezonu. Po 30. minutach na „Legusiu” w Pierśćcu gospodarze prowadzili ze Zrywem Bąków 2:0. Problemów nic wówczas nie zapowiadało. – Przed meczem naszym celem było zwycięstwo. Szybko strzeliliśmy 2 gole, a później dopadła nas dziwna dolegliwość – gramy w porządku, ale niewyobrażalne błędy indywidualne całkowicie zmieniają sytuację – opowiada Tomasz Matuszek, szkoleniowiec Błękitnych.

Miejscowi przeszli ostatecznie drogę z nieba do piekła. Na przełomie meczowych odsłon dublet skompletował Łukasz Mrowiec, przed godziną „swojaka” zaliczył Dawid Jaworski, a kiedy w 88. minucie z rzutu karnego do siatki trafił Wojciech Struś, triumf ekipy z Bąkowa wydawał się „przyklepany”. Finalnie piłkarze Błękitnych jednak bez łupów nie zostali. – Można powiedzieć, że wylądowaliśmy w czyśćcu – uśmiecha się Matuszek i podkreśla grę swoich podopiecznych do końca. – Szacunek dla drużyn, że w takim przedziwnym meczu walczyła i wierzyła. Dla postronnego kibica było to widowisko naprawdę ciekawe. Rywal się postawił, ale nie dziwi mnie to, bo już jesienią – z młodymi zawodnikami w składzie i ambitnym trenerem – wyglądał dobrze – dodaje nasz rozmówca.

Odnotujmy zatem, że w doliczonym czasie Marcin Jaworzyn strzelił bramkę kontaktową, a w 96. minucie „z wapna” przymierzył Kacper Gawlas.

Czołówka ani drgnęła

Na wyżyny, aby wywieźć punkty z Goleszowa, wspiąć się musieli piłkarze Cukrownika. Lider do godziny przegrywał, bowiem Marcin Cieślar wymierzył sprawiedliwość z 11. metrów. Ostatecznie goście z Chybia zaaplikowali przeciwnikowi aż 3 gole, a największą rolę w odniesieniu wyjazdowego skalpu odegrał niezawodny snajper Kamil Wójcikowski. – To jeden z tych wyników, które można było przewidzieć. Po przerwie Cukrownik miał już przewagę. To drużyna mająca szeroką i wyrównaną kadrę, co daje jej perspektywę głównego faworyta do mistrzostwa – uważa trener Błękitnych.

Ciężko wywalczone premierowe zwycięstwo na wiosnę odnieśli podopieczni Andrzeja Myśliwca, którzy pozostają tym samym tuż za plecami lidera w tabeli skoczowskiej „Serie A”. Wygraną LKS-owi '99 Pruchna nad Strażakiem Pielgrzymowice zapewnił w 79. minucie Kamil Gabryś. – Najważniejsze są punkty, bo ta liga jest nieobliczalna i nie jest na wyrost twierdzenie, że każdy z każdym może wygrać. Łatwych meczów nie ma – komentuje Tomasz Matuszek.

Poradził sobie także okupujący ostatnie z miejsc na „pudle” Strażak Dębowiec. W tym przypadku jednak o męczarniach mowy być nie może. Efektowne 5:0 w rywalizacji z Błyskawicą Kończyce Wielkie to klasyczny pokaz siły. Ponownie błyszczał Jakub Dziwisz, który zanotował następny w tej rundzie hat-trick. – Rozmiar wygranej Strażaka jest uderzający. Nie znam dokładnego przebiegu spotkania. Chciałbym natomiast zwrócić uwagę, że czasami różnica w wyniku nie jest taka, jak gra na boisku. Widać w każdym razie, że obie te drużyny rundę zaczęły w zgoła odmiennych nastrojach – analizuje szkoleniowiec zespołu z Pierśćca.

Dodać warto, że konfrontację „stykową” ma za sobą aspirująca do a-klasowej czołówki Iskra Iskrzyczyn. Trafienia Marcina Siekierki z 35. i 65. minuty gwarantowały rezerwom z Hażlacha skromne zaliczki, ale finalnie faworyt się obronił. Nie byłoby to możliwe bez „dwupaka” Tomasza Olszara, w tym gola kluczowego na kwadrans przed upływem czasu regulaminowego.

Wyniki 16. kolejki:

Beskid Brenna – Orzeł Zabłocie 4:1 (2:0)
Gole: Grześ (2), Kocoń, Madzia – Szczygielski

Strażak Dębowiec – Błyskawica Kończyce Wielkie 5:0 (4:0)
Gole: Dziwisz (3), Kubicius (2)

LKS Goleszów – Cukrownik Chybie 1:3 (1:0)
Gole: Cieślar – Wójcikowski (2), Żur

LKS '99 Pruchna – Strażak Pielgrzymowice 1:0 (0:0)
Gol: Gabryś

Błękitni Pierściec – Zryw Bąków 4:4 (2:1)
Gole: Gawlas (2), Jaworzyn, Chmiel – Mrowiec (2), Jaworski (sam.), Struś

Iskra Iskrzyczyn – Victoria II Hażlach 3:2 (1:1)
Gole: T. Olszar (2), Gredka – Siekierka (2)

TABELA/TERMINARZ