Przed tygodniem Podbeskidzie zagrało w Zabrzu dobry mecz, ale nie zdobyło choćby punktu. W konfrontacji z Legią Warszawa podopieczni Leszka Ojrzyńskiego zamierzali podtrzymać swoją dyspozycję i sprawić niespodziankę. tsp „Górale” rozpoczęli mecz z dużym animuszem. Od samego początku próbowali grać wysokim pressingiem, naciskali przeciwników. W 9. minucie, po stałym fragmencie gry, futbolówka zatrzepotała w siatce, a kibice, którzy wypełnili trybuny Stadionu Miejskiego podskoczyli z radości. Bramka nie została jednak uznana, Błażej Telichowski w momencie podania był bowiem na spalonym. Minuta 17. przyniosła kolejną dobrą akcję Podbeskidzia. Po dośrodkowaniu Adama Deji w pole karne piłka spadła pod nogi Bartłomieja Koniecznego. Obrońca gospodarzy huknął z kilkunastu metrów bez namysłu, Dusan Kuciak popisał się wówczas fenomenalną paradą. Chwilę później błysnął jego vis-a-vis. Pojedynek sam na sam z Tomaszem Brzyskim wygrał Richard Zajac. Słowak bardzo pewnie zachował się także przy ostrym dośrodkowaniu Łukasza Brozia. Wraz z upływem czasu coraz częściej do głosu dochodzili podopieczni Jana Urbana. Pierwsze 20 minut należało do gospodarzy, druga część premierowej odsłony do Legii. Wynik rywalizacji mógł otworzyć m.in. Wladimer Dwaliszwili, ale piłka po jego sprytnym uderzeniu słupek minęła o kilka centymetrów.

Gole przed przerwą nie padły, po niej jako pierwsi okazję na otwarcie wyniku mieli bielszczanie, ale dobrze zapowiadająca się akcja zakończyła się niedokładnym zagraniem Sebastiana Bartlewskiego, który zastąpił Deję. Odpowiedź Legii była niemal natychmiastowa. Dwaliszwili w sobie tylko wiadomy sposób stając pięć metrów od bramki gola nie zdobył. W 57. minucie tuż zza pola karnego przymierzył Miroslav Radović, nieznacznie się pomylił. Sekund kilkadziesiąt później głową pod poprzeczkę uderzył Brzyski, Zajac futbolówkę sparował na rzut rożny. Niecały kwadrans przed końcem meczu na placu gry pojawił się Henrik Ojamaa i przy pierwszym kontakcie z piłką umieścił ją w siatce. Pomocnik stołecznego zespołu strzelił nie od obrony z kilkunastu metrów. Po konsultacji z arbitrem liniowym sędzia Bartosz Frankowski bramki nie uznał. Będący na pozycji spalonej Ivica Vrdoljak przeszkodził bowiem Zajacowi w skutecznej interwencji. Następna akcja powinna zakończyć się golem dla gospodarzy. Świetnej kontry nie wykończył jednak Aleksander Jagiełło. Wypożyczony z Legii pomocnik zdążył się zrehabilitować. W 88. minucie skopiował swój wyczyn z meczu z Lechią Gdańsk. Uderzył lewą nogą w długi róg i utonął w objęciach kolegów. W doliczonym czasie mógł po raz drugi pokonać Kuciaka, ale uderzył obok słupka.

Podbeskidzie zagrało dzisiaj słabiej niż w Zabrzu z Górnikiem, ale wygrało. Trzy punkty zdobyte w konfrontacji z liderem pozwoliły drużynie Leszka Ojrzyńskiego na opuszczenie strefy spadkowej.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Legia Warszawa 1:0 (0:0) 1:0 Jagiełło (88')

Podbeskidzie: Zajac - Telichowski, Konieczny, Pietrasiak, Górkiewicz - Sloboda, Łatka, Sokołowski, Deja (46' Bartlewski), Malinowski (63' Jagiełło) - Pawela (75' Kupczak) Trener: Ojrzyński